Zagadkowy proces 51-letniego Polaka

Do zbrodni doszło we wrześniu 2006 roku w miejscowości Ballymena. Zwłoki młodej kobiety, Shirley Finlay znaleziono na parkingu koło Baptist Church przy Hill Street. O dokonanie zbrodni oskarżono 51-letniego Polaka, byłego pracownika zakładów Ballymena Meats – czytamy w serwisie belfasttelegraph.co.uk.

Czy rzeczywiście mordercą jest Henryk G.? Polak na ostatniej rozprawie stanowczo zaprzeczył. Z pomocą tłumacza stwierdził przed sądem: - Nie zabiłem jej. Nikt tego dnia nie odwiedzał mnie w domu. Nie rozmawiałem z nikim, zresztą jak miałem to robić, skoro nie mówię po angielsku – bronił się Polak.

Zdaniem oskarżyciela, parking gdzie znaleziono zwłoki kobiety jest „bardzo blisko domu Polaka, jest też idealnym miejscem, gdzie można ukryć ciało”. – Nie wiedziałem nawet gdzie jest ten parking, nigdy nie byłem w tym rejonie, nie miałem takiej potrzeby – dodał Henryk G.

Według ustaleń policji, Polak zwabił ofiarę do swojego mieszkania około godz. 22. – Nie zrobiłem tego. Nie znałem tej dziewczyny, nie mogłem zaprosić jej do siebie. Poza tym o tej porze w tym dniu, kładłem się już spać – mówił Polak.

Zarzuca mu się także, obnażenie zwłok kobiety i porzucenie na parkingu. – Pokażcie mi moje odciski palców, albo inne dowody – skomentował Polak.

Małgorzata Jarek, MojaWyspa.co.uk

Tagi: morderstwo, oskarżenie, wyrok, kara, proces

wyślij znajomemu

Dodaj artykuł do: