MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

14/10/2009 15:29:06

Rysiu, Zdzisiu, czyli mania załatwiania

Sprzątaczka może załatwić płyn do mycia podłóg, malarz puszkę farby. Mechanik potrzebną część, pielęgniarka drogie lekarstwo. Znajomy urzędnik załatwi bez zbędnych formalności papierek, wpływowa osoba wygranie przetargu, zaś minister nawet ustawę sejmową - przynajmniej korzystny zapis w tejże. Przy okazji załatwi jakąś robotę dla córki. Zdolna, wykształcona – przecież nie pojedzie za robotą do Anglii skoro tatuś zna kogo trzeba.

 

Wszystko przez golfa


Wyspy Brytyjskie pełne są Polaków, którzy nie mieli fartu znać nie tylko Miro, albo Zbyszka, ale nawet Zdzisia kierującego Urzędem Pracy w Psiej Wólce. Albo podobny niefart mieli ich rodzice, którzy niestety nie grali w golfa z wójtem Mietkiem, ani z Cześkiem który trzęsie gminnym programem zatrudnienia. Możliwe, że niektórzy emigranci, z powodu braku zacięcia do golfa nie byli sobie w stanie załatwić kredytu w banku albo jakiegoś urzędowego pozwolenia. Właśnie – załatwić. Bo my przede wszystkim załatwiamy. Nie kupujemy, nie zamawiamy usługi, nie staramy się o pracę albo potrzebny urzędowy dokument. My to wszystko załatwiamy. Tak od dołu do samiuśkiej góry. Tylko, w zależności od szczebla, co innego się załatwia. Chcemy pomalować okno – musimy załatwić farbę (zaraz, zaraz – chyba Kazik robi na budowie?). Przecież nie jesteśmy frajerami, żeby pójść po farbę do sklepu. Potrzebujemy coś od brytyjskiego urzędu – cholera, kto by to pomógł załatwić?
    

 

Jak ogromny jest wśród Polaków popyt na załatwianie czegoś na Wyspach świadczy ilość biur załatwiających różne sprawy – konta bankowe, wymianę prawa jazdy, National Insurance Number, uprawnienia budowlane, albo benefity. Nierzadko są to „czynności urzędowe”, które wykona małpa, nie wymagające nawet znajomości języka (na ogół w danej instytucji pracuje jakiś Polak i nie odmówi pomocy, można poprosić o tłumacza, często chodzi tylko o wypełnienie i wysłanie pocztą prostego formularza), ale gdzież by tak po prostu, skoro na pewno trzeba jakoś załatwiać.

Cień Tomasza nie odstrasza


W tej naszej manii załatwiania potrafimy przekraczać granice absurdu, szukając możliwości załatwiania spraw, w których... nic nie ma do załatwiania. Niedawno pewien człowiek poprosił mnie o załatwienie spotkanie w sprawie sprzedaży jego książek w księgarni, bo akurat znam menedżerkę. Ta stwierdziła, że o ile uzna, że publikacja może zainteresować czytelników, to niewątpliwie podejmie się sprzedaży, bo od tego jest księgarnia. Zakomunikowałem więc zainteresowanemu tę radosną nowinę psując jednak miły nastrój chwili uwagą, że to samo uzyskałby bez mojego „załatwiania”.

 

 

 

 

Oczywiście było to głupie z mojej strony. Ludzie którzy mogą coś załatwić, albo też umiejętnie sprawiają takie wrażenie, cieszą się ogromnym poważaniem. Bynajmniej nie bezinteresownym, ale pomińmy szczegóły. Nawet nie ma większego znaczenia, czy rzeczywiście są w stanie cokolwiek załatwić. Owiani taką sławą  (często dzięki tworzeniu samemu sobie legendy) zbijają na niej najróżniejszy kapitał. Ten finansowy także. W końcu załatwianie wymaga czasu, sił i środków. Nawet gdyby chodziło o puszkę farby – nie każdy ma dojścia do magazynu. Piwo się należy bez łaski. A im wyżej, tym drożej.

Bardzo nie lubimy nazywać rzeczy po imieniu, więc niechętnie zauważamy, że pod słowem załatwić kryje się nierzadko, kradzież, oszustwo albo korupcja -  ewentualnie inna nieuczciwość. Mająca zawsze jakieś konsekwencje. Na przykład takie, że jak ktoś sobie po znajomościach załatwi pracę, to nie dostanie tej pracy ktoś kto nadawałby się znacznie lepiej.

Załatwianie, układy i „chody” są jednak bardzo silnie zakorzenione w naszej mentalności. Nawet ryzyko spotkania agenta Tomasza z Centralnego Biura Antykorupcyjnego (podobno to ulubione fikcyjne imię w tej instytucji) nie zniechęca do podejmowania ryzyka. Warto jedynie pamiętać, że jak przyłapią nas na „załatwianiu” za grube miliony, to zawsze możemy mówić, że to sprawa polityczna, ale gdy w grę będą wchodziły mniejsze kwoty, to już niekoniecznie.


Robert Małolepszy, Tygodnik Polski

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 1)

Cowboy

3603 komentarze

14 październik '09

Cowboy napisał:

Nierzadko są to „czynności urzędowe”, które wykona małpa

Fajne,wzmocnilo mnie to w mojej krytyce.
Dziekuje.

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska