O korupcji w podstawówce

Aleksander Tynelski z MEN mówi, że szkoły nie mogą unikać tematu, z którym uczniowie stykają się w mediach. "O korupcji można mówić na każdej lekcji: geografii, biologii, nawet wychowania fizycznego. Przy okazji gry w piłkę można poruszać też treści wychowawcze – jak się odnieść do takich zdarzeń jak chociażby ostatnia afera ze sprzedanymi meczami".

Tynelski wyraził przekonanie, że młody człowiek wyjdzie ze szkoły nie tylko z wiedzą czym jest korupcja, ale będzie się też umiał jej przeciwstawić.

W warszawskim liceum im. Poniatowskiego uczniowie poznają problem korupcji na lekcjach przedsiębiorczości i etyki biznesu. Pomysł mówienia o korupcji z małymi dziećmi wicedyrektor szkoły Danuta Mońko określa jako śmieszny: "To lekka przesada, tutaj potrzeba jakiegoś bardziej refleksyjnego podejścia i troszeczkę wiedzy o funkcjonowaniu państwa. Nie wydaje mi się to sensowne na poziomie przedszkola czy podstawówki, być może w gimnazjum".

Prezes Społecznego Towarzystwa Oświatowego Wojciech Starzyński ocenia pomysł jako doraźną akcję, która - jak mówi - z jednej strony cieszy, ale z drugiej budzi wątpliwości ze względu na małą wiarygodność jej autorów: "Na tę sprawę zaczyna zwracać obóz polityczny, który w jakiś sposób jest odpowiedzialny za aferę Rywina, za aferę starachowicką i za afery związane ze sferą opieki zdrowotnej, łamanie przepisów o dodatkowej pracy urzędników państwowych".

Projekt rozporządzenia nauczania jest już po konsultacjach w rządzie i ma zostać podpisany w tym miesiącu.

Porozmawiaj o tym na forum

wyślij znajomemu

Dodaj artykuł do: