MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

05/10/2009 07:27:22

Zielona Wyspa znad ołówka

Zielona Wyspa znad ołówkaJej romans z Irlandią jest nietypowy. Przylatuje co roku i zostaje tu przynajmniej kilka miesięcy. Poznaje ludzi, miejsca, kulturę, a przede wszystkim rysuje i zarabia na realizację marzeń w Polsce. O portretach, stereotypach i wielokulturowości Dublina, z malarką portretów Mirą rozmawia Aleksander Sadomski

Jak wyglądały początki twojej pasji? Czy już jako mała dziewczynka byłaś uzdolniona w tym kierunku, czy talent plastyczny odkryłaś nieco później?

Od najwcześniejszego dzieciństwa lubiłam rysować, malować, interesowałam się sztuką. Skończyłam liceum plastyczne, studiowałam historię sztuki. Tak naprawdę, rysować nauczyłam się w praktyce dopiero wtedy, kiedy zarabiałam na studia malując portrety w Finlandii i Szwecji. Wciąż jednak się rozwijam, ciągle się czegoś uczę, staram się udoskonalać swoją technikę.



 

Twoja emigracyjna przygoda jest dość nietypowa. Od kilku lat przylatujesz do Irlandii, aby zarobić trochę dodatkowych pieniędzy. Jak to wygląda w praktyce?

W Polsce pracuję jako projektant wzorów komputerowych na rajstopy i skarpety dziecięce, a ostatnio zaczęłam projektować także piżamy i wzory na tkaniny. Robię również zdjęcia wyrobów, projektuję katalogi. Od dwóch lat przylatuję do Irlandii na kilka miesięcy, jeśli dostanę w pracy urlop bezpłatny. Najpierw szukam pokoju do wynajęcia - w tym roku znalazłam wspaniałe warunki do pracy, spokojny pokój u miłej, polskiej rodziny – potem przychodzi reszta…Co ciekawsze, im „gorsza” dzielnica, tym łatwiej znaleźć klientów, w lepszych dzielnicach psuje Polakom opinię tzw. mafia obrazkowa, ludzie, którzy sprzedają drukowane rysunki jako własne, rzekomo na cele charytatywne.

W jaki sposób znajdujesz klientów i jak wygląda organizacja pracy w tak nietypowym zawodzie?

Wstaję wcześnie rano, rysuję do godziny 16, czy 17, potem zmywam z siebie ołówek, jadę rowerem szukać nowych zleceń (chodzę od drzwi do drzwi), dostarczam wykonane portrety. Po powrocie do domu wrzucam zdjęcia do komputera, opisuję je, idę spać. Czasem dostaję zdjęcia na adres mailowy (mirabron@tlen.pl). Następnego dnia znów wstaję wcześnie rano. Także w soboty i niedziele, w słońce i deszcz... Niektórzy klienci są bardzo niesłowni, trzeba do nich jeździć wiele razy i to jest prawdziwa udręka. Jeśli ktoś zaczyna używać słówka „definitely”, już wiem, że czeka mnie piekło. Po drodze do pracy robię również zdjęcia ciekawych miejsc, roślin, zjawisk atmosferycznych, ubrań o ciekawym wzornictwie i oczywiście wszystkich kotów, które uwielbiam.

sdf


Ile czasu zajmuje namalowanie portretu i ile za taki portret trzeba zapłacić?

Tutaj portrety rysuję ołówkiem, cena zależy od wielkości. Najmniejszy format, którym się zajmuję, to A3, największy A1. Cena zależy również od liczby osób na portrecie, a nawet od jakości zdjęć - jeżeli są to zdjęcia klienta. Dla przyjaciół rysuję portrety w prezencie. Zazwyczaj jeden portret rysuję ok. dwóch godzin, jednego dnia, potem następnego dnia dokonuję korekt, a ostatnie poprawki robię w dniu odbioru. Portrety 6, 7, 8, a nawet 9-osobowe, to praca na parę dni.

Jak wygląda namalowanie portretu krok po kroku?

Najpierw robię ogólny szkic całości, potem przechodzę do detali. Używam polskiego papieru i czeskich, miękkich ołówków.


W rozmowie poprzedzającej wywiad powiedziałaś, że namalować portret to wyzwanie. Jak namalować dobry portret i czym on się charakteryzuje?

Teoretycznie powinno się rysować z modela, wcześniej go poznać, aby oddać tzw. głębię psychologiczną, ale w praktyce jest to niemożliwe. Dorośli nie mają nawet 5 minut czasu na zdjęcie, a narysować wiercące się małe dziecko, to już prawdziwe wyzwanie. Nie powinno się rysować ze zdjęć, ale robili to już impresjoniści, z niezłym skutkiem. Staram się nie kopiować fotografii, tylko je interpretować artystycznie, zachowując podobieństwo do modela. Mam nadzieję, że udaje mi się stworzyć nową jakość, zwłaszcza w portretach zbiorowych, które komponuję z wielu zdjęć. Czasami do jednego portretu robię ze 100 zdjęć, staram się znaleźć dla osoby najlepsze oświetlenie i najkorzystniejszy wyraz twarzy. Klient płaci tylko za portret, jeśli sobie życzy, może przegrać sobie wszystkie zdjęcia na komputer.


Jakie miałaś najdziwniejsze zlecenia? A może przytrafiały ci się historie śmieszne, lub straszne?


Moim najdziwniejszym zleceniem był portret mafiosów - nieżyjących na szczęście - Bonnie i Clyde’a oraz Dillingera. Najbardziej wzruszające są portrety osób, które zmarły i reakcja zamawiającego. Pamiętam panią, która popłakała się, gdy zobaczyła portret zmarłego 15 lat temu ojca, a także pana, który podobnie zareagował na portret pieska. Najstraszniejszą historię miałam, kiedy zostawiłam na godzinę rower przypięty do drzewa w Neilstown i znalazłam go zdruzgotanego, w kilku częściach. Jestem w stanie zrozumieć kradzież, ale to? Niszczenie dla przyjemności, to niestety tutejsza specyfika. Pamiętam również histerię po porwaniu małej Madeleine, kiedy matki bały się, że porwę ich dziecko. Najśmieszniejsza historia przydarzyła mi się, kiedy jeden pan, rozmawiając ze mną, zatrzasnął klucze wewnątrz domu i musiał wymieniać zamek, aby z powrotem tam wrócić. Co najdziwniejsze, przez cały czas nie stracił dobrego humoru, nazwał mnie czarownicą, śmialiśmy się potem z tej historii parę godzin.

Polska Gazeta

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 1)

Cowboy

3603 komentarze

5 październik '09

Cowboy napisał:

odpowiedzi nie udzielono ile kosztuje takie rysowanie:)

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska