01/10/2009 07:11:11
Różne twarze – jedna pasja
Chłodna, wilgotna mgła podnosi się znad ziemi, otula płaszczem fabryczne budynki, nieliczne drzewa i poszarpane wiatrem krzewy. Niewysoki, szpakowaty brunet, robi kolejny obchód wokół budynków swojej firmy. Za chwilę kończy pracę i wróci do domu, na śniadanie, będące dla niego kolacją, po której pójdzie spać. Zanim to jednak nastąpi, czeka go 25- kilometrowy powrót do domu, który dla niego jest ulubioną częścią dnia…Przy odrobinie szczęścia pokona tę trasę w niecałe 20 minut.
W tym samym czasie, w innym miejscu Irlandii, nerwowo piszczy budzik. Drobna, szczupła dłoń wyłącza go szybko, a jej posiadaczka rozpoczyna kolejny dzień. Intensywny, choć weekendowy. Zapowiadali w końcu ładną pogodę, można by więc pojeździć. Kilka godzin później, w domu w Dundrum, budzi się doradca finansowy, który, zanim jeszcze włączy komputer, wygląda przez okno i …30 minut później jest już w trasie. Kacper, Dominika i Witek, to trójka bardzo różnych ludzi. Dzieli ich wiek, wykształcenie, zawód, długość emigracyjnego pobytu. Łączy jedno: wspólna pasja - motory!
Irlandzka rzeczywistość
Dla każdego z nich przygoda zaczęła się w inny sposób. Kacper jest najstarszy, „stuknie” mu niedługo pięćdziesiątka. – Nawet mi się nie chce wspominać tych moich pierwszych sprzętów. Stare graty, w których 90% roboty robiło się samemu, aż cud, że to w ogóle jeździło! Trzeba przyznać, że trochę uroku to miało, ale jak się wreszcie przesiadłem na MZ 250, to czułem się jak w raju. To był dopiero czad! Tak naprawdę jednak nigdy nie było mnie w Polsce stać na coś porządniejszego. Miałem gospodarstwo rolne i szczerze mówiąc, to żyłem raczej kiepsko. Wszystko zmieniło się po przylocie do Irlandii…- wspomina.
Witek w Irlandii jest od prawie czterech lat. Większość tego czasu przepracował w Ulster Bank, przez ostatnie dwa lata na stanowisku doradcy finansowego. I mimo, iż w ostatnich dniach pracę stracił, jest optymistą, gdyż z irlandzkim papierem i doświadczeniem zatrudnienie z pewnością znajdzie, a i w Polsce z czymś takim nie zginie. Na razie cieszy się jednak wolnością i czasem, który może poświęcić swojej pasji. – Interesowałem się motorami już w Polsce, jeździł mój brat, a ze zdjęć z albumu rodzinnego wnioskuję, że i moja mama. Dlatego w Irlandii, kiedy tylko ustabilizowałem się finansowo, kupiłem „zygzaka” – Kawasaki ZZR 600E. I naprawdę nie żałuję!
Dominika jest w Irlandii od trzech lat, zdała tu maturę, a teraz jest na studiach. Dla niej motory to miłość irlandzka, pierwsza i, jak twierdzi dziewczyna, ostatnia. – Po przylocie do Irlandii byłam na moich rodziców wściekła, gdyż zostawiłam w kraju całe moje życie – przyjaciół, szkołę, zainteresowania. Rodzice mówili mi, że tutaj też coś sobie znajdę i oczywiście mieli rację, już po roku miałam paczkę znajomych, z którymi mogłam przysłowiowe „konie kraść” Dopiero jednak na studiach poznałam ludzi, którzy pokazali mi coś, co absolutnie pokochałam, czyli motory.
Polska Gazeta
Tagi: Polak na Wyspie, hobby, motor
wyślij znajomemu4 październik '09
Cowboy napisał:
profil | IP logowane
Najczęściej komentowane
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Skup zlomu i metali scrap metal ...
07738821271NAJWIĘKSZY W LONDYNIESKUP METALI KOLOROWYCHPŁACIM...
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...
Skup zlomu i metali scrap metal ...
07738821271NAJWIĘKSZY W LONDYNIESKUP METALI KOLOROWYCHPŁACIM...
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...