13/08/2009 08:33:29
W pierwszą niedzielę sierpnia odbyła się 11. już edycja największego w Europie święta kultury Ameryki Łacińskiej. Organizowany pod patronatem burmistrza Londynu, słynny Carnaval de Pueblo, przyciągnął tysiące turystów i mieszkańców metropolii.
W samo południe z okolic stacji metra Elephant and Castle wyruszył karnawałowy korowód. Tancerze m.in. z Boliwii, Ekwadoru, Meksyku, Wenezueli, Kolumbii, Peru i Chile w bajecznie kolorowych, narodowych kostiumach przy gorących dźwiękach muzyki granej także na żywo przeszli ulicami miasta. Entuzjastycznie witani przez tłumy ludzi, uczestnicy parady zachęcali wszystkich do wspólnej zabawy.
Dla mieszkańców Ameryki Południowej taniec to coś znacznie więcej niż tylko poruszanie się w rytm muzyki. W dawnych czasach tańce miały tam wiele wspólnego z jakimiś ważnym wydarzeniem: wojną, zamążpójściem czy chociażby wyprawą na polowanie. Po przybyciu Hiszpanów i afrykańskich niewolników, przywiezione przez nich tańce europejskie i afrykańskie, wymieszały się z indiańskimi i stworzyły niezwykle interesujące style, które można było podziwiać podczas londyńskiego Carnaval del Pueblo. Nie zabrakło więc słynnych tańców z chustkami, które, zgodnie z kulturą andyjską, przedstawiały zaloty, miłość, jej utratę, a następnie pojednanie. Niemniej widowiskowy był diablada, czyli taniec diabłów, który wykonali tancerze przebrani w demoniczne maski i stroje.
Po blisko dwugodzinnym pochodzie, roztańczony korowód dotarł do Burgess Park, gdzie kilkadziesiąt tysięcy osób uczestniczyło w wielkiej zabawie.
W tym roku organizatorzy przygotowali kilka scen (osobna, dla uczestników odbywających się tego samego dnia Dni Brazylii w Londynie), na których wystąpili zaproszeni muzycy i tancerze z krajów Ameryki Łacińskiej. Wspólne śpiewy i wspólne tańce. Czym byłby bowiem Carnaval del Pueblo bez gorącej salsy, rumby czy samby?
Poza muzyką w Burgess Park nie zabrakło także dziesiątek stoisk oferujących oryginalne wyroby z dalekiej Ameryki. Nie mniej okazale wyglądały stragany z egzotycznymi potrawami. Mais morada (słodka kukurydza), feijoada completa (wieloskładnikowy gulasz) czy beijinhos de coco (kulki z żółtek, skondensowanego mleka oraz wiórków kokosowych) zachwycały nawet najbardziej wybredne podniebienia.
Żywiołowa muzyka, gorące tańce, wyborne jedzenie i tłum znakomicie bawiących się ludzi – oto właśnie prawdziwy Carnaval del Pueblo! Warto również dodać, że impreza ta nadal przyciąga przede wszystkim Latynosów. Dzięki temu, w odróżnieniu od wielkiego i jakże komercyjnego Notting Hill Carnival, zachowała swoją oryginalność i autentyczność. Oby zostało tak jak najdłużej.
Tekst i fot.
Sławek Fiedkiewicz, Tygodnik Polski
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...
Skup zlomu i metali scrap metal ...
07738821271NAJWIĘKSZY W LONDYNIESKUP METALI KOLOROWYCHPŁACIM...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Skup zlomu i metali scrap metal ...
07738821271NAJWIĘKSZY W LONDYNIESKUP METALI KOLOROWYCHPŁACIM...