07/08/2009 08:54:25
No to zaczynamy!
Deszcz siecze nieubłaganie. W konspiracji ze zdradliwym wiatrem wciska przeraźliwie zimne krople pod ubrania, płaszcze, do butów…Czekamy na kuter, którym już zaraz wypłyniemy na wędkarską przygodę życia. Na polowanie na żarłacza błękitnego! Cała dziewiątka kuli się pod przerdzewiałym daszkiem bliżej nieokreślonego w swym przeznaczeniu baraku. Niektórzy już teraz popijają gorącą kawę z termosów, inni przegryzają kanapki. Marta, jedyna dziewczyna w naszej ekipie, zapala trzeciego już papierosa. Później raczej nie będzie na to czasu… Uśmiecha się i wskazuje palem za nasze plecy, na zbliżającego się mocnym, rozkołysanym krokiem mężczyznę. To krok starego wilka morskiego, przyzwyczajonego raczej do pokładu statku, niż stałego lądu. Jesteście gotowi na mocne wrażenia? No to zaczynamy!
Makrele, głupie makrele
Jest nas dziewiątka, choć na naszą łódź może wejść nawet dwunastka. To istotne, szczególnie w trudnych finansowo czasach, gdyż cena za wynajem pozostaje ta sama, niezależnie, czy na wyprawę wybierze się spragnione wrażeń trio czy, żądny nowych doznań, tuzin osób. Za całodzienną wycieczkę ze sprzętem, profesjonalną ekipą, składającą się z dwóch doświadczonych irlandzkich rybaków, zapłaciliśmy 500 euro, czyli ponad 55 euro na głowę. Mamy jednak nadzieję, że będzie warto. Pogoda chwilowo nam odpuszcza, a przez depresyjnie ołowianoszarą zasłonę chmur przebija się nawet nieśmiało słońce. Mocno za to buja i jeden z naszych towarzyszy nabiera podejrzanie zielonkawego koloru. – Zaczniemy od połowu makreli. Taka świeża rybka będzie najlepszą zanętą dla naszego rekinka! – tłumaczy Robert, który z naszej ekipy ma zdecydowanie największe doświadczenie wędkarskie.
– Wędkuję od zawsze, często mówię żartem, że nauczyłem się tego, zanim zacząłem chodzić. Uwielbiam to. W Irlandii jestem od trzech lat, a od dwóch systematycznie, co kilka tygodni, wybieram się w morze. Na rekiny płynę już czwarty raz! – podkreśla sympatyczny wrocławianin. Zatrzymujemy się w bliżej nieokreślonej odległości od brzegu i rozpoczynamy połów. Trzeba przyznać, że makrela to…głupia ryba. Takie jest przynajmniej zdanie naszych morskich przewodników, które wkrótce podzielamy. Za jednym wyciągnięciem wędki na haczykach wyciągamy po pięć, sześć ryb. Jest to tak proste, że po dłuższej chwili przestaje być nawet zabawne. Jaka to bowiem frajda, kiedy nawet kompletny żółtodziób wyciąga każdorazowo, bez żadnej walki, „rybią wiązankę”. Na szczęście trwa to tylko do momentu, kiedy mamy wystarczającą ilość zanęty i możemy rozpocząć prawdziwe łowy, na irlandzkie błękitne „szczęki”…
7 sierpień '09
krunschwitz napisał:
profil | IP logowane
Skup zlomu i metali scrap metal ...
07738821271NAJWIĘKSZY W LONDYNIESKUP METALI KOLOROWYCHPŁACIM...
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...
Skup zlomu i metali scrap metal ...
07738821271NAJWIĘKSZY W LONDYNIESKUP METALI KOLOROWYCHPŁACIM...
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...