MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

28/07/2009 07:36:38

Cudze chwalicie, a... swoich karabinów nie znacie

Polacy zwykle są zafascynowani  osiągnięciami innych narodów, będąc często przekonanymi, że wszystko co pochodzi z zagranicy jest najlepsze. Świadomość ta często ma swoje źródło w niewiedzy odnośnie osiągnięć rodzimych konstruktorów. Również na polu militarnym polski przemysł w okresie międzywojennym wytworzył wiele awangardowych konstrukcji, które dobrze służyły w rękach polskiego żołnierza.

Słoń przeciwko czołgowi

W związku z dynamicznym rozwojem niemieckich sił pancernych postanowiono opracować lekką konstrukcję obsługiwaną przez jednego żołnierza, z pomocą której można by unieszkodliwić pojazd opancerzony. Inżynier Maroszek za punkt wyjścia obrał zwykły karabin typu Mauser. Postanowił powiększyć istniejącą konstrukcję dostosować ją do naboju o większej mocy. Ówcześnie twierdzono, że pocisk aby posiadał odpowiednią zdolność do penetracji pancerza musi mieć dużą masę. Jednak Maroszek oparł się na innej koncepcji. W latach dwudziestych, w Niemczech przeprowadzono szereg badań dotyczących amunicji myśliwskiej stosowanej do polowania na „grubego zwierza”. Wynikało z nich że większą moc niszczącą ma lekki pocisk ale tylko taki, który porusza się z dużą szybkością. Tak oto badania myśliwych i naukowców na temat polowania na afrykańskie bawoły przyczyniły się do powstania broni niszczącej niemieckie czołgi.


W konstrukcji nowego karabinu zachowano kaliber 7.92 mm. Opracowano nowy typ amunicji zawierający specjalny proch nadający pociskowi dużą prędkość wylotową. Konstruktor bardzo dużo czasu poświęcił na rozwiązanie zagadnienia żywotności lufy. W wyniku dużego ciśnienia panującego w przewodzie lufy tuż po strzale następowało szybkie zużycie gwintu i drastycznie spadała celność. Początkowo żywotność lufy oceniano na około 30 strzałów. Inżynier Maroszek zdołał podnieść ten wskaźnik do ok. 200 strzałów na lufę. Osiągnięcie takiego efektu wymagało olbrzymiej wiedzy i współpracy specjalistów z wielu dziedzin. Jednak najciekawsze jest to, że pocisk karabinu przeciwpancernego inżyniera Maroszka nie zawierał żadnego rdzenia z twardego metalu. Otóż duża prędkość wylotowa (ok. 1275 metrów na sekundę), powodowała że pocisk po uderzeniu w pancerz wrogiego pojazdu przechodził w stan sublimacji (czyli zmiana stanu stałego na gazowy). Ilość energii wyzwolona w trakcie tego procesu pozwalała na przepalenie w pancerzu korka o średnicy ok. 20 mm, który rozpadał się na wiele drobnych odłamków rażących załogę wrogiego pojazdu.

Nowy karabin został nazwany Kb Ur. Wz. 35 i był produkowany w najgłębszej tajemnicy, (dla zmylenia obcego wywiadu dodano Ur. co sugerowało broń na zamówienie Urugwaju) Do wybuchu wojny wytworzono około 3500 sztuk. Niestety, został zbyt póżno dostarczony do jednostek i żołnierze nie mieli czasu aby się z nim dobrze zapoznać. Broń ta ze względu na swoją długość (ok. 1,7 metra) była nieporęczna i często zamiast na polu walki zostawała w wozach taborowych. Jednak kiedy poznano jej wartość oddała nieocenione usługi w rękach zdeterminowanego polskiego żołnierza na wrześniowych szlakach odwrotu. Ocalałe po Kampanii Wrześniowej egzemplarze ok. 600 sztuk, Niemcy odsprzedali Włochom którzy używali Kb Ur. wz. 1935 jeszcze w 1944 roku.



 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 1)

rozanek

104 komentarze

28 lipiec '09

rozanek napisał:

o..to jest temat!ile polskiego wysiłku poszło na marne!!bo ZSSR dawało lepsze...tylko propagandą wszystko malowano kiedys,a dzis Ameryka!!!!!!! dolarem sie mozna podcierac,a statuła wolnosci jakiej>>>>?temat rzeka!

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska