Anglię opuszczam z honorami

Czy rodzina dzwoni do pana i kibicuje z domu?

Oczywiście, że kibicują. Jedna moja córka jest w Londynie i już dzwoniła, aby zapytać jak mi się jedzie. Druga córka mieszka w Gdyni, też dzwoniła jeszcze przed wyjazdem. Właśnie do niej dojadę najpierw, nim dotrę do domu w Olsztynie.

Wielu czytelników zastanawia się, jak poradzi sobie pan z noclegami podczas podróży.

Zabrałem ze sobą namiot, ale jeśli będzie możliwość skorzystania z czyjejś gościnności, to chętnie skorzystam. Rozeznałem się w trasie i wiem, że przy drodze są nawet darmowe pola biwakowe, więc nie będzie to wielkim problemem. Trzeba zwracać tylko uwagę, by miejsce było w miarę bezpieczne. Inaczej można zostać napadniętym i nie tylko okradzionym, ale też odnieść poważne krzywdy. Lepiej tego uniknąć.



Dlaczego właściwie wraca pan do Polski?

Pracowałem w Londynie przez 25 miesięcy jako elektryk, wykonywałem prace na zlecenia. Przez ostatnie trzy tygodnie ich zabrakło i postanowiłem zakończyć swoją przygodę z Wielką Brytanią. Nie była to decyzja pod wpływem chwili, bo od chwili wyjazdu z domu wiedziałem, że nie zostanę tutaj na stałe. Tak obiecałem swojej rodzinie i uważam, że nadszedł najwyższy czas, aby wrócić. Brak pracy tylko pomógł mi w podjęciu tej decyzji.

Tomasz Ziemba, Dziennik Polski