04/06/2009 10:19:42
Ukrywający się za granicą groźni polscy przestępcy, którzy trafili na listę stu najbardziej poszukiwanych w Europie i Stanach Zjednoczonych, w Polsce mogą spać spokojnie. Powód? Policja boi się publikować listy gończe w internecie, tłumacząc, że nie zlecają im tego sądy i prokuratury.
Poszukiwana przez policje całej Europy piątka Polaków to bardzo groźni przestępcy - sprawcy morderstw, brutalnych napadów, gwałtów i rozbojów. Wszystkie popełnili w kraju, po czym uciekli za granicę.
Ich wizerunki pojawiły się na stronie "Crimestoppers" - brytyjskiej organizacji non profit, która we współpracy z tamtejszą policją publikuje informacje na temat najbardziej niebezpiecznych przestępców: oprócz ich wizerunków, także nazwiska, daty urodzenia, szczegóły popełnionych zbrodni, a nawet opisy tatuaży. Wszystko to ma pomóc w ich schwytaniu.
Jak się jednak okazuje, to, co od dawna praktykowane jest za granicą, w Polsce natrafia na poważne przeszkody. Efekt - na stronach polskiej policji umieszczono zdjęcie tylko jednego z pięciu poszukiwanych za granicą bandytów.
"Decyzję o opublikowaniu danych osoby poszukiwanej wraz ze zdjęciem musi podjąć ten, kto wystawił list gończy. Czyli sąd lub prokuratura. Bez tego nic nie możemy zrobić" - mówi Tadeusz Kaczmarek z mazowieckiej policji.
Sędziów dziwią takie tłumaczenia. "Wyjaśnianie, jak ma być opublikowany list gończy, ma taki sam sens jak napisanie, że przestępca ma być złapany po pościgu samochodem lub rowerem" - ironizuje sędzia Jarema Sawiński z Krajowej Rady Sądownictwa.
Zdziwienia nie kryje też wiceprezes "Crimestoppers International" Michael Gordon-Gibson. "To mocno utrudnia ściganie przestępców. Jak ktoś ma wiedzieć, że na przykład w jego sąsiedztwie mieszka poszukiwany przestępca?" - mówi.
Okazuje się jednak, że policjanci wcale nie popełniają błędu. Zgodnie z zaleceniem Ministerstwa Sprawiedliwości publikację listu gończego w internecie może polecić jedynie sędzia lub prokurator. "Rzeczywiście, istnieje takie zalecenie" - potwierdza Katarzyna Szeska z Prokuratury Krajowej. "Mogę tylko apelować do kolegów, by korzystali z niego jak najczęściej" - dodaje.
Jednak zdaniem ekspertów sytuacja zmieni się dopiero po znowelizowaniu kodeksu postępowania karnego, który pozwala na publikowanie zdjęć przestępców w prasie i telewizji, ale nic nie mówi o internecie.
"To niedopatrzenie. Nie dziwię się, że policjanci nie umieszczają listów w internecie, bo nie chcą mieć kłopotów. Dlatego potrzebna jest nowelizacja kodeksu" - twierdzi Marian Filar, poseł i profesor prawa karnego. "Wystarczy w ogóle zrezygnować z wymieniania sposobów publikacji i sprawa będzie załatwiona".
Daniel Walczak, Mateusz Weber, dziennik.pl
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...