Około 14 czasu polskiego prawnicy koncernu złożą w sądzie formalny wniosek o upadłość. Upadek General Motors to sprawa na tyle poważna, że kilkadziesiąt później z orędziem do narodu wystąpi prezydent Barack Obama. Biały Dom nie zamierza pozwolić, by ikona amerykańskiego przemysłu samochodowego przestała istnieć.
Bo dzisiejsza deklaracja bankructwa to wcale nie koniec walki o przyszłość firmy bezpośrednio zatrudniającej w USA przeszło 80 tys. ludzi i dającej pracę kilkuset tysiącom podwykonawców. Firma ogłosi dziś tzw. „upadłość naprawczą”, co pozwoli jej dokonać restrukturyzacji pod nadzorem państwa. „Ten dzień odznaczy się jako kolejny historyczny dzień dla firmy - koniec starego General Motors i początek nowego” - czytamy w oświadczeniu Białego Domu wydanym jeszcze w niedzielę.
Władze USA zdecydowały, że przekażą aż 30 mld dolarów dodatkowej pomocy dla General Motors. Koncern z Detroit już wcześniej otrzymał wsparcie z budżetu w wysokości 19,4 mld dolarów. W zamian za inwestycje państwo przejmie 60 proc. udziałów. Plan restrukturyzacji zakłada zwolnienie co czwartego pracownika General Motors.
dziennik.pl, jak
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.