Dziura w brytyjskim budżecie może uderzyć w najsłabszych - dzieci. Podczas gdy ministrowie i parlamentarzyści nie mieli oporów, by z pieniędzy podatników fundować sobie wakacje i płacić rachunki za wypożyczanie filmów na DVD, tysiące udokumentowanych zdjęciami przypadków dziecięcej pornografii i wykorzystywania seksualnego czeka na rozpoczęcie śledztwa. I może się nie doczekać, bo brytyjski rząd tnie fundusze na walczące z pedofilią organizacje.
Brytyjskie centrum do walki z wykorzystywaniem seksualnym dzieci (Ceop) - jedna z najważniejszych na świecie agencji ochrony małoletnich boryka się z kryzysem finansowym. Licząca 12 osób jednostka, która przez trzy lata istnienia uratowała niemal 350 dzieci z rąk pedofilów, rozbiła 166 pedofilskich siatek - w tym 82 przez ostatni rok - dostanie w tym roku o ponad 1 mln. funtów mniej.
To może oznaczać koniec Ceop. Wprawdzie brytyjskie MSW w ostatniej chwili zdecydowało o awaryjnym przyznaniu antypedofilskiej jednostce dodatkowych 500 tys. funtów, ale organizacja potrzebuje więcej ludzi i sprzętu. Bo jest dosłownie przywalona pracą.
Bo pedofilskie działania przybierają na sile. "Alarmujący wzrost" przypadków opisuje Malcolm King,były członek Stowarzyszenia Władz Policji. Według niego ani Ceop, ani policja nie są obecnie w stanie poradzić sobie z ogromną ilością dowodów na wykorzystywanie dzieci, które codziennie spływają z Internetu.
"KIilka lat temu policja zbierała tysiące zdjęć i filmów [z treściami pedofilskimi - red.] rocznie. Teraz liczby takich przypadków idą w miliony" - pisze King. I alarmuje, że najbardziej wzrosła liczba najcięższych przypadków pedofilii.
dziennik.pl, mg