Unia do Amerykanów: Znieście wizy!
Tę aż niewyobrażalną wersję zdają się potwierdzać działacze Kongresu Polonii Amerykańskiej, od lat zaangażowani w kampanię o zniesienie wiz. "Tak naprawdę polski rząd w ogóle nam nie pomaga. Czy to była Anna Fotyga, czy Radosław Sikorski, kolejni szefowie MSZ w ostatnich latach przyjeżdżali i opowiadali, że wizy nie są priorytetem polskiej polityki zagranicznej" - dodaje Barbara Anderson. Zaskoczony taką doktryną MSZ-u jest jego wiceszef w czasach PiS, Paweł Kowal. "Jeśli to prawda, to jest to pewne zaniedbanie ze strony ministerstwa" - stwierdza w rozmowie z nami. Podobnie sprawę lekceważą Grecy, jedyny kraj starej Unii, który nie należy do VWP. "Oni już dawno kwalifikują się jeśli chodzi o niską liczbę odrzucanych wniosków, ale nie mogą się dogadac z Ameryką w sprawie systemów bezpieczeństwa. Waszyngton dalej uważa, że greckie lotniska grożą tym, że na terytorium USA przedostanie się terrorysta" - dodaje wspomniany dyplomata.
A mogło być tak pięknie. "Bardzo gorąco wam tego życzę. Moment, kiedy przyglądałem się na lotnisku w Pradze pierwszemu samolotowi, który zabierał do Nowego Jorku Czechów bez amerykańskich promes wizowych w paszportach był najszczęśliwszym dniem mojej kadencji na placówce. Ale demokracja ma swoje prawa, to długi proces i procedury muszą być spełnione" - dodaje ambasador Graber.
Co w takim razie musi się stac, żeby Polska jednak miała szansę na uczestnictwo w Visa Waiver Program (oczywiście oprócz spełnienia kryterium mniejszej liczby odrzucanych wniosków wizowych)?
Amerykanie nie wjadą do Polski bez wiz?
"Są cztery możliwości" - wylicza Anderson. - "Po pierwsze, co jest na dziś dośc trudne, całkowite wyeliminowanie progu odrzuconych aplikacji, po drugie, może to być wydłużenie okresu tego liberalnego, 10-procentowego progu który obowiązywał. Trzeci sposób to trwałe obniżenie tego progu. Wszystkie te kroki są w gestii Kongresu. Mamy wielu życzliwych kongresmenów i senatorów, ale dotąd nie udało się sprawy dokończyć" - dodaje. Czwarty ze sposobów dotyczy przeniesienia kompetencji na władzę wykonawczą i jej zwierzchnika, czyli prezydenta. W czasie gorących demokratycznych prawyborów wiosną 2008 r. i Barack Obama i walcząca z nim wówczas, a dziś będąca prawą ręką Hillary Clinton, zobowiązywali się przed Kongresem Polonii Amerykańskiej że będą się starac o to, aby rząd USA zreformował system ruchu bezwizowego tak, by mogła w nim uczestniczyc Polska. Ale w świetle obowiązujących przepisów sam prezydent czy sekretarz stanu mają związane ręce, jeśli Kongres nie rozszerzy ich uprawnień. Tymczasem Obama-prezydent jest już bardziej wstrzemięźliwy. Podobno zasugerował, że inicjatywa w sprawie tej zmiany musi wyjśc od samych członków Kongresu.
dziennik.pl, Radosław Korzycki