Ma spore sukcesy: udało się przekupić klasy polityczne 27 krajów - i tylko cztery włoski dzielą Lewicę od tego totalnego sukcesu. Teraz Lewica wygrała wybory w Islandii - więc pewno i ten kraik uda się przyłączyć (od czego liczba gejzerów we Wspólnocie wielokrotnie wzrośnie).
Jednak federaści są tak pewni sukcesu, że trochę się pospieszyli.
Zapowiedzieli totalną likwidację palenia papierosów - nawet w prywatnych knajpach. Tu już nawet p.Jerzy Urban, wielki zwolennik Anschlußu do WE i utworzenia UE nie wytrzymał, i zaczął głośno wrzeszczeć o faszyzmie...
Przypominam skromnie, że ja ostrzegałem o tym już dziesięć lat temu. Tylko, że nikt wtedy mi nie wierzył. Polacy zachowywali się jak małe dziewczynki, które pedofil zwabia na cukierki. Wystarczyło dać dwieście złotych od hektara - i już ludzie polecieli. Trochę funduszów na drogi - i już Polak bez Brukseli nie umie żyć.
Co to zresztą za życie - w oparach dymu z papierosa? Krótkie i zażółcone...
A ja dziesięć lat temu starannie dowiodłem, że cały akcja anty-nikotynowa, to pomysł Adolfa Hitlera. Federaści nie potrafią żyć bez Adzia H.. Poza równouprawnieniem kobiet i homosiów cała reszta ustawodawstwa Unii Europejskiej skopiowana jest z pomysłów Hitlera i innych narodowych socjalistów.
Dobra: trochę przesadziłem. Technika poszła naprzód - więc Komisja Europejska musi wymyślać własne głupstwa - nie tylko ślepo kopiować rozwiązania hitlerowskie. Ostatnio Panie i Panowie Euro-komisarze, skasowawszy zapewne, jak zwykle, jakąś sutą łapówkę od producentów świetlówek postanowili zakazać używania... żarówek.
Pod pretekstem oszczędności prądu. Jest to, jak z GLOBCIem i wszystkim: kłamstwo: 15 lat temu, instalując oświetlenie w swoim (sporym) domu zrobiłem staranne obliczenie - i wyszło, że kupno świetlówek jest nieopłacalne. Owszem: z'używają mniej prądu, ale są znacznie droższe. Być może opłacałyby się świetlówki używane non-stop - ale w domach przecież światło stale włącza się i wyłącza, a to strasznie skraca żywotność świetlówek...
Jednak liczenie to było właściwie zbędne. O tym, że świetlówki są nieopłacalne świadczy.... samo to rozporządzenie KE. Gdyby świetlówki były opłacalne, to niepotrzebny byłby nakaz: nie tylko ja umiem liczyć, inni ludzie też... Więc sami by je kupili - zwłaszcza ci najbiedniejsi, liczący się z każdym groszem.
A nie kupują - i słusznie.
Więc trzeba tych biedaków obrabować - by producenci świetlówek mogli zarobić!
Może wybitna Europejka, p.Róża hrabina von Thun und Hohenstein (de domo Woźniakowska...), oświeciłaby nas, ile trzeba dać w łapę euro-komisarzom, by odwołali ten zakaz?
Janusz Korwin-Mikke