MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

30/04/2009 11:41:15

Nie znają języka, pracują poniżej kwalifikacji

Nie znają języka, pracują poniżej kwalifikacjiPolacy cenieni są przez swoich europejskich pracodawców, jednak większość naszych rodaków pracujących w UE to osoby z niskimi kwalifikacjami lub zatrudnione poniżej posiadanych kwalifikacji, nieznające języka, które zatrudnienie mogą znaleźć jedynie przy prostych pracach fizycznych - wynika z danych resortu pracy.

Polacy stanowią największą grupę imigrantów z nowych państw członkowskich UE. Nie ma dokładnych danych, ale szacuje się, że od maja 2004 r. w sumie przebywało za granicą, w państwach UE i Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG) ok. 1,5-2 mln obywateli polskich.

 

 

"Osoby, które decydują się na podejmowanie zatrudnienia za granicą powinny mieć jakiś biznesplan nakreślony wcześniej. Wiele przykładów świadczy o tym, ze nasi obywatele nie przygotowują się do wyjazdu. Często ich decyzje mają charakter zupełnie nieprzemyślany, bardzo chaotyczny i doraźny, np. za namową kogoś kto tam był. To powoduje, że wyjeżdżają nieświadomi różnic, jakie są w każdym z państw członkowskich w zakresie warunków i prawa pracy" - powiedział PAP dyrektor Departamentu Migracji w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej Janusz Grzyb.

Najczęściej pracujący w UE Polacy trafiają do tzw. sektora wtórnego, zajęć niszowych, gdzie niepotrzebne są większe kwalifikacje. "To nie znaczy, że nie mają szans o ubieganie się o lepszą pracę, czy bardziej eksponowane stanowiska. Natomiast, uśredniając, poziom znajomości języka jest słaby, dlatego też Polacy znajdują zatrudnienie głównie przy pracach sezonowych, które nie stwarzają dłuższej perspektywy ani nie przygotowują do lepszej kariery zawodowej" - powiedział Grzyb. Zaznaczył, że jest jednak także wielu Polaków, którzy trafiają do bankowości, managementu, finansów i radzą tam sobie znakomicie.

Jeśli ktoś jest programistą, architektem czy adwokatem, to sam dokonuje wyboru, gdzie chce pracować i na jakich warunkach. Natomiast osoby z kwalifikacjami innymi niż poszukiwane, albo bez kwalifikacji, nieznające języka, mają ograniczony wybór: może to być przykładowo praca sezonowa w rolnictwie, sortownia śmieci, praca przy taśmie.

Grzyb podkreślił, że Polacy są bardzo cenieni za zaangażowanie i dyscyplinę. "Trudno, żeby było inaczej, jeśli ktoś miał ambitne plany poprawy budżetu domowego, rozpoczęcia nowego biznesu, inwestycji w edukację swoją, czy swoich dzieci. Pracodawcy z jednej strony cieszą się, że zatrudniają Polaków, ale z drugiej strony wskazują na fatalne warunki zakwaterowania, na jakie godzą się nasi rodacy. Doświadczenia potwierdzają, że szukając oszczędności, godzą się na zamieszkanie w pustostanach, dzielnicach peryferyjnych, niebezpiecznych" - dodał.

Po 1 maja 2004 r. do krajów starej Unii wyjechało najwięcej Polaków, później Litwinów, Czechów, Słowaków, a w ostatnim czasie także Rumunów, którzy byli tam już wcześniej obecni, jako nielegalni imigranci. Większość migracji obywateli polskich ma charakter przejściowy - chcą pojechać, zarobić i wrócić.

"Proporcjonalnie rzecz biorąc, te 1,5 czy 2 mln Polaków w UE nie stanowi aż takiego uszczerbku dla rodzimego rynku pracy jak w przypadku Litwy, która jest niewielkim krajem o populacji 3,5 mln, z czego jedna piąta przebywa za granicą. Jest to bardzo duży ubytek, zwłaszcza, że mówimy o ludziach młodych, mobilnych, którzy nie boją się ryzyka" - mówił Grzyb.

Jednak, jak podkreślił, w podejmowaniu tego ryzyka imigranci nie zawsze kierują się racjonalnymi przesłankami, dlatego później często konfrontowani są z różnymi problemami.

"Przykładowo w Holandii nie ma wymogu zawarcia umowy o pracę na piśmie. O tym nie wszyscy wiedzą i następuje głębokie rozczarowanie, kiedy pośrednik w Polsce oferował 5 euro za godzinę a po przyjeździe do Holandii okazuje się, że pracodawca oferuje zaledwie 3 euro. W takiej sytuacji w swojej desperacji Polacy godzą się na te stawki, bo co mieliby powiedzieć najbliższym, gdyby od razu wrócili do domu? To są momenty dosyć krytyczne" - powiedział Grzyb.

Osoby, które nie przygotowują się do wyjazdu, mogą paść ofiarą nieuczciwych pośredników werbujących ludzi nawet do tzw. obozów pracy. "Eksploatacja ludzi, którzy muszą pracować w niewolniczych warunkach wiąże się z działalnością nielegalnych pośredników. Polska jako jednostkowe państwo członkowskie nie poradzi sobie z tym problemem, ponieważ jest to międzynarodowy proceder. Są pośrednicy operujący w kilku państwach, nie zarejestrowani nigdzie, którzy poprzez różne anonse prasowe, werbują ludzi w zupełnie nieznane strony. Pracowników zamyka się na ogrodzonym terenie, zabiera się dokumenty. Bez ogólnoeuropejskiego pospolitego ruszenia trudno będzie zwalczyć to zjawisko. Konieczna jest intensywna, ścisła współpraca organów z wielu państw, tych działań jest ciągle za mało" - podkreśla Grzyb.

 

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska