29/04/2009 19:46:16
Szczęście bezgraniczne
"Hm, Polki? Jesteśmy miłymi, dobrze wychowanymi kobietami. Ale, jak mówią moje polskie przyjaciółki, zostałyśmy wychowane w kulturze, gdzie kobiety opiekują się innymi i dbają o ich komfort. Czy coś zmieniło się od czasów naszych matek? One nie odważyłyby się narzekać, my możemy. Przestałyśmy być niewolnicami" - pisze 28-letnia Ela w swoim opowiadaniu ze zbioru "Exiles - Wygnane", wydanego pod redakcją Nicka Hewsona.
Ela jest polską pielęgniarką, która cztery lata temu zdecydowała się na przyjazd do Anglii. Chociaż w Polsce miała prawie wszystko - skończone studia, dobrą posadę w prywatnej klinice, rodzinę i sprawdzonych przyjaciół - zaczęła się nudzić. Goryczy dopełniły wspomnienia o trudnym małżeństwie i jeszcze gorszym rozwodzie. Szybko znalazła zajęcie, które dawało jej poczucie bezpieczeństwa i niezależności. Ale brakowało jej miłości. I tak rozpoczął się eksperyment - randki z Brytyjczykami poznanymi w Internecie.
Pierwsze spotkanie - brytyjski prawnik z domem i długiem hipotecznym na następne 30 lat. Kolejny - przedsiębiorca z pasją do romantycznych rozmów telefonicznych i przepowiedni wróżek. "Rozchwiany emocjonalnie, uważał, że za daleko mieszkam" - pisze Ewa. Dalej - rozwodnik i ojciec dwójki dzieci, księgowy z rodziną, która nie akceptowała Polek, przystojniak z domkiem na plaży i syndromem silnej matki, znerwicowany policjant, skąpy nauczyciel...
"Wszystko w życiu ma jakąś przyczynę. Dlaczego więc trafiłam na tych wszystkich mężczyzn? Żeby zbadać, co to są te różnice kulturowe? Zobaczyć siebie z innej strony? Albo zapomnieć o eksmężu?" - pisze Ela. "Koniec teatralnego show! (...) Teraz żyję już tylko dla siebie, swoich studiów, przyjaciół. To, czego się nauczyłam, sprawia, że czuję się dumna z tego, co robię i jaka jestem. Wreszcie (...) w Anglii znalazłam swój dom. Mogę sobie pozwolić, żeby żyć, jak chcę".
Porażkę przekuć w sukces
Wiele Polek, które w kraju nie zostawiają dzieci, mężów i narzeczonych, wyjazd za granicę traktuje jak wyzwanie i walkę o siebie. Jakby wcielały w życie słowa Szymborskiej: "Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono". Tak jak Ewa, córka oficera i absolwentka dobrej uczelni wojskowej, która wyjechała z Polski w poszukiwaniu tego niesprecyzowanego "czegoś". "Trochę chciałam wyrwać się spod skrzydeł rodziców, a trochę zrobić coś ekscytującego, poznać ludzi, może nawet się zakochać. Byłam tuż po studiach i miałam właśnie wstąpić do armii, ale zamiast tego kupiłam bilet na samolot" - tłumaczy.
Rzeczywistość, którą zastała w miasteczku Milton Keynes, była inna od wyobrażeń świeżo upieczonej absolwentki. Język angielski brzmiał inaczej niż na lekcjach w szkole, brytyjscy klienci w barze, w którym pracowała, byli bardziej wymagający niż z opowieści koleżanek. "Ile razy słyszałam za plecami komentarze: "Czy może mnie wreszcie obsłużyć ktoś, kto mówi po angielsku". Ale to tylko motywowało mnie do nauki. Chłonęłam wszystko jak gąbka".
Obiecała sobie, że się nie podda. Dopóki nie poznała Tommy'ego, starszego od siebie, żonatego mężczyzny, który pracował z nią w salonie sprzedaży telefonów komórkowych. Uwodzenie, obietnice, romans i znów obietnice. Tym razem, że się rozwiedzie. Dla Ewy ten związek był przełamaniem barier. Ona, grzeczna dziewczynka z dobrego domu, stała się czyjąś kochanką. "Czułam się brudna, niegodna. I to tak trwało do momentu, kiedy jego żona ogłosiła, że spodziewa się dziecka. To już było za dużo" - pisze w opowiadaniu.
6 maj '09
Palulinka6 napisała:
profil | IP logowane
29 kwiecień '09
jareb40 napisała:
Konto zablokowane | profil | IP logowane
29 kwiecień '09
Milusia napisała:
profil | IP logowane
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...