"Burdy polskich pseudokibiców zrujnowały wieloletnie starania o integrację naszych rodaków z lokalną ludnością" – mówi na łamach portalu Dublinek.net Maciek Bator ze Stowarzyszenia Polskiego w Irlandii Północnej. "Organizowaliśmy mecze integracyjne, rozmawialiśmy ze społecznościami, wszystko na darmo. Teraz stoimy w punkcie wyjścia" – stwierdza.
Falę nienawiści do Polaków dostrzegają prawnicy, którzy coraz częściej reprezentują ich interesy przed sądami. Sprawy takie prowadził Łukasz Hubner z kancelarii Quick Claim. "Policja jest bezradna, a problem dotyczy coraz większej liczby Polaków" – podkreśla prawnik. "Napady zdarzają się nie tylko w małych miastach. Mamy poszkodowanych z podlondyńskiego Luton, ale też z całkiem sporego Manchesteru" – zauważa.
Nikt na to nie zasługuje
Zniszczony samochód z polską rejestracją, na szybie namazane hasło "Go Home". Takie plakaty zawisły jeszcze w ubiegłym roku w największych miastach Irlandii Północnej, gdzie policja już wtedy zaczynała swoją walkę z prześladowaniem obcokrajowców. "Nikt na to nie zasługuje. I nikomu nie powinno to ujść na sucho" – pouczały billboardy rozwieszone na ulicach miast i w centrach handlowych.
Problem dotyczył nie tylko Belfastu, ale też Craigavon oraz Ballymenie – w ciągu roku odnotowano tam aż tysiąc przestępstw na tle rasowym. Nie wszyscy z nich to Polacy, bo incydenty odnotowano również wśród ludzi innego wyznania (136 przypadków) oraz orientacji seksualnej (155). Jednak to właśnie do Polaków policja skierowała swoją kampanię uświadamiającą, gdyż według tamtejszego prawa ścigane są nawet słowne upokorzenia.
"Każda ofiara czy świadek powinna zgłosić się na policję" – poucza Drew Harris, asystent komendanta głównego północnoirlandzkiej policji. Jak mówi, jest świadomy, że przypadków nienawiści na tle narodowościowym jest zapewne więcej, lecz nie wszyscy decydują się podejmować kroki prawne. "Kto łamie prawo, powinien stanąć przed sądem" – zapewnia.
Czy nienawiść na tle narodowościowym dotarła już do polskich dzielnic Londynu, takich jak Ealing czy Hammersmith? Niestety tego nie wiadomo, gdyż tutejsza policja nie prowadzi takich statystyk. "Jesteśmy w stanie przeanalizować konkretne przestępstwa z danego dnia, ale nie na przestrzeni ostatnich miesięcy czy lat" – wyjaśnia Piotr Głogowski, rzecznik komisariatu policji na Ealingu.
Trzymajmy się razem
Czy Polacy z Wysp będą mogli wreszcie odetchnąć z ulgą i zacząć normalne życie? Jan Mokrzycki, do niedawna prezes Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii twierdzi, że ataki na nas mogą się zaostrzyć, gdyż mieszkańcy Królestwa coraz mocniej odczuwają skutku recesji i szukają kozła ofiarnego.
"Najważniejsze jest, aby trzymać się razem i mówić jednym głosem" – mówi Jan Mokrzycki. - Jest nas tylu, że możemy zmienić wynik nadchodzących wyborów. I dzięki nam mogą przegrać partie, które coraz częściej promują nastroje anty imigracyjne – uważa Mokrzycki.
Tomasz Ziemba