15/04/2009 06:23:53
Nasze źródła mówią, że jej comiesięczna wypłata wyniesie między 4 a 8 tysięcy euro. Wszystko w zamian za złożenie przed laty zeznań, które za kratki wiedeńskiego aresztu zaprowadziły Jeremiasza B. "Baraninę".
"Ona będzie świadkiem koronnym" - przewidywał już w chwilę po pierwszym przesłuchaniu "Inki" naczelnik pionu kryminalnego Centralnego Biura Śledczego. Wtedy, przed ośmiu laty, jego słowa wydawały się absurdalne. Halina G. właśnie usłyszała zarzut współudziału w zamordowaniu byłego ministra sportu Jacka Dębskiego. Prokuratura miała dowody, że wyprowadziła polityka wprost pod lufę zawodowego zabójcy na zlecenie "Baraniny". Przez kilka dni po zbrodni ukrywała się, aby w końcu przyjść wraz z adwokatem do siedziby CBŚ na warszawskiej Pradze.
"Wspólnie z >Baraniną< przygotowała zeznania. Opowiedziała nam, że tego wieczora była kompletnie pijana i nic nie pamięta. Widać było, że nie wyobraża sobie życia za kratkami" - wspomina emerytowany oficer CBŚ. Policjanci zrozumieli, że kobieta jest jedyną szansą na złapanie nieuchwytnego polskiego mafijnego bossa Jeremiasza B. Nie mogli jednak zaproponować jej statusu świadka koronnego - według obowiązującej w Polsce ustawy z kręgu świadków wykluczone są osoby zamieszane w zabójstwo.
"Jeremiasz B. żył w Austrii. To otworzyło przed nami nowe możliwości" - tłumaczy funkcjonariusz. CBŚ natychmiast zaczął współpracę z austriacką prokuraturą i policją. "To Austriacy zaproponowali >Ince< status świadka specjalnego, czyli naszego odpowiednika koronnego. Poszła z nimi na współpracę. W zamian za pogrążenie >Baraniny< wynegocjowała sobie korzystne warunki: wysoką pensję, nową tożsamość i pomoc w starcie w nowe życie" - relacjonuje jeden z naszych rozmówców.
Rolę kobiety w zamknięciu "Baraniny" doceniała również polska prokuratura. Przez kilka lat oskarżyciele starali się o zmniejszenie wyroku ośmiu lat więzienia. Jednak sąd pozostał nieugięty, argumentując, że wzięła świadomie udział w morderstwie byłego ministra sportu.
"Dzięki jej zeznaniom Austriacy zrozumieli, jaką grę >Baranina< prowadził z nimi przez lata" - mówi oficer CBŚ. Chodzi o tajną współpracę Jeremiasza B. z austriacką policją. Polski boss donosił tylko na bandytów, którzy konkurowali z nim np. w organizacji handlu narkotykami. Agenci przymykali na to przez lata oko, gdyż sami odnosili w pracy sukcesy: aresztowali niebezpiecznych bandytów, których wskazał im "Baranina”.
Teraz "Inka", jeśli tylko będzie chciała, otrzyma komplet nowych dokumentów: zmienione nazwisko, listy referencyjne od byłych fikcyjnych pracodawców, historię wpłat na ubezpieczenie społeczne. Dostanie także pomoc w osiedleniu się w wybranym przez siebie kraju i wysoką stałą pensję.
"Ona każdego zdradzała: swojego pierwszego chłopaka, warszawskiego gangstera, porzuciła dla innych, bogatszych. >"Baraninę<, który jej ojcował, również zdradziła. Nie jest wykluczone, że teraz zdradzi Austriaków, a także męża, którego poślubiła za kratkami więzienia. To prawdziwa niebezpieczna femme fatale" - ocenia warszawski prokurator.
Robert Zieliński, dziennik.pl
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...