Szwadrony śmierci polują na gejów w Iraku

Organizacja obrony praw człowieka Amnesty International zażądała od premiera Iraku Nuriego Al-Maliki "szybkiej i konkretnej akcji", by zatrzymać falę morderstw. Organiacje broniące praw gejów oskarżają rząd Al-Malikiego o tolerowanie przemocy wobec homoseksualnych mężczyzn.

"Od połowy grudnia dostajemy mnóstwo zgłoszeń o masowych aresztowaniach i nalotach na domy, kawiarnie i fryzjerów" - mówi Ali Hili, mieszkający w Londynie rzecznik irackiej organizacji LGBT (Lesbijek, Gejów, Biseksualistów i Transwestytów). Według Hillego za kilkoma morderstwami stoją iracka policja i MSW. Organizacja dostała raporty o co najmniej 63 morderstwach w ostatnich czterech miesiącach.

"Większość tych, którzy zostali aresztowani, znajdujemy martwych, ze śladami tortur i przypalania. Sądzimy, że iracki rząd i establishment wydały gejom wojnę" - dodał rzecznik.

Większość zabójstw miała miejsce w dzielnicy Bagdadu znanej jako Miasto Sadra, kontrolowanej przez ultrakonserwatywną szyicką milicję. Trzy tygodnie temu znaleziono tam ciała czterech homoseksualistów. Każde ciało oznaczono napisem "perwers". Do tej pory nikt nie został aresztowany za tę zbrodnię. Według Amnesty International zabójstwa mogły zostać dokonane przez rodziny ofiar oraz członków milicji, którzy zostali sprowokowani przez potępiających "dewiację" religijnych przywódców.

Homoseksualizm jest w Iraku tematem tabu. Kiedy w udręczonym wojną kraju zrobiło się nieco spokojniej, geje zaczęli dyskretnie spotykać się publicznie. Spotkało się to jednak z ostrym potępieniem ze strony muzułmańskich duchownych, którzy wezwali do wyplenienia homoseksualizmu z irackiego społeczeństwa.

mg, dziennik.pl

Tagi: dziennikpl

wyślij znajomemu

Dodaj artykuł do: