07/04/2009 07:17:04
Ośrodek badawczy IPPR (Institute for Public Policy Research) ostrzegł, iż podatkowa inicjatywa rządu może nasilić anty-imigracyjne nastawienie części opinii, ponieważ rząd sugeruje, iż imigranci są powodem finansowych trudności szkół, policji i służby zdrowia. Tymczasem wiele służb publicznych nie mogłoby się bez imigrantów obejść, zaś brytyjskie społeczeństwo starzeje się.
Nie zmienia to faktu, iż rosnąca konkurencja na rynku pracy (z obliczeń centrali związkowej TUC wynika, iż na każde ogłaszane wolne miejsce pracy przypada średnio 10 chętnych) przekłada się na wzrost niechęci do obcokrajowców podsycanej przez niektóre tabloidy i że polityczny kapitał na tym chce zbić nacjonalistyczna partia BNP. Dziennik „Independent” nazwał imigrację materiałem łatwopalnym i apeluje do polityków, by uważali na słowa. Apel ma zastosowanie także do wydawców polskiej prasy. Ostatnio jeden z nich w wypowiedzi dla „Financial Timesa” wycenił liczbę Polaków w Wlk. Brytanii na 1,5 mln, co odpowiada z grubsza ok. 2,5 proc. ogółu ludności Wysp, z czego 750 tys. w Londynie. W I. kwartale br. do Polski powróciło według niego 10 proc., a dalsze 10 proc. może wrócić w II. kwartale br., jeśli w budownictwie i turystyce nie nastąpi poprawa.
Nie rozumiem motywów tej statystycznie nieprawdziwej i politycznie niemądrej wypowiedzi. W interesie Polaków przy obecnych społecznych nastrojach (British jobs for British workers) nie jest eksponowanie ich liczebności, jaka by nie była, lecz wypowiadanie się i zachowywanie tak, by nie kłuć tubylców w oczy. Po co BNP ma cytować polskich wydawców za „FT”?
Andrzej Świdlicki, elondyn.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...