Planowali zamach na Obamę w Londynie?

Brytyjska policka rozbiła grupę, która prawdopodobnie planowała dokonanie zamachu w trakcie szczytu G20. Po tym jak oficerowie przeszukali mieszkanie w Plymouth, w ciągu trzech dni aresztowali kolejno pięć osób. W domu był skład broni, "ekstremistyczne" materiały i tajemnicze urządzenia, które śledczy oddali do dalszej analizy. Teraz funkcjonariusze sprawdzają, czy aresztowani planowali atak w czasie szczytu.

Cała piątka aresztowanych to młodzi ludzie w wieku od 16 do 25 lat. Wszyscy zostali aresztowani na podstawie przepisów specjalnej brytyjskiej ustawy antyterrorystycznej. Zaczęło się od przeszukania mieszkania podejrzanego mężczyzny. Później pojmano kolejnego mężczyznę i dwie mlode kobiety. Po kilku godzinach śledztwa funkcjonariusze schwytali kolejnego podejrzanego, 19-letniego chłopaka.

Według niektórych źródeł zatrzymani to polityczni aktywiści, którzy planowali zakłócić szczyt G20 w Londynie. Jak jednak sugerują, znalezione na miejscu aresztowania przedmioty, akcja grupy nie miałaby dużej skali, a zatrzymani nie chcieli nikogo zabić. Według policji podejrzani nie są powiązani z żadną grupą religijną, a śledztwo koncentruje się wokół "politycznej działalności brytyjskich obywateli". Na razie nie wiadomo, jakie były motywacje niedoszłych terrorystów.

Nadchodzący szczyt G20 to według służb porządkowych najtrudniejsza policyjna operacja od dekady w Wielkiej Brytanii. Policjanci alarmują, że w ostatnim czasie uaktywniły się milczące od wielu lat grupy protestu. W szeregi demonstrantów wracają też dawni działacze. Scotland Yard ostrzegł, że protestujący alterglobaliści planują zablokowanie ruchu w Londynie.

Dlatego do pilnowania bezpieczeństwa gości szczytu oddelegowano tysiące funkcjonariuszy. Londyńscy mundurowi boją się aktywistów z Włoch, Francji i Niemiec. Alterglobaliści przedostają się na Wyspy Brytyjskie pociągiem Eurostar przez tunel pod kanałem La Manche. Ale najwięcej emocji wzbudza przyjazd prezydenta USA.

Wizycie Baracka Obamy na szczycie G20 będą towarzyszyły nadzwyczajne środki bezpieczeństwa.Będzie go strzec ponad 500 ludzi, bo pierwszy czarnoskóry prezydent USA ma wielu wrogów. Według brytyjskich mediów taka obstawa dla szefa państwa ostatni raz towarzyszyła starożytnym władcom Rzymu.

Poprzednicy Baracka Obamy mieli więcej swobody. Na szczycie grupy G8 w 1998 roku w Heidelbergu prezydent USA Bill Clinton jadł czipsy z torebki z kilkoma obcymi ludźmi. Po zamachach z 11 września 2001 takie bratanie się ze społeczeństwem stało się w Ameryce niewyobrażalne.

mg, dziennik.pl

Tagi: dziennikpl

wyślij znajomemu

Dodaj artykuł do: