Zwiedź Londyn z poziomu rikszy

W świecie bezwzględnej walki i konkurencji, rikszarze w większości są sobie pomocni i życzliwi. Ci z dużym doświadczeniem pomagają początkującym. Kolumbijczycy, których kulturowo niewiele łączy z Polakami, są serdeczni, nie ma żadnych konfliktów. W większości przyjechali zarabiać dla swoich rodzin, ale np. młody Kolumbijczyk Andres przerwał na rok studia w Bogocie, żeby w Londynie jako rikszarz doskonalić język angielski. Będzie on mu potrzebny jako przyszłemu absolwentowi międzynarodowych stosunków biznesowych.

W trudnych sytuacjach z pijanymi i agresywnymi klientami, rikszarze stają murem za zagrożonym kolegą. A gdy zdarzy się kurs w kilka riksz, woła się najbliżej znajdującego się kolegę, niekoniecznie z tej samej firmy.

Z usług londyńskich rikszarzy korzystają czasami duże firmy zamawiając jednorazowo kilkanaście riksz do obsługi organizowanych przez nie imprez.

Są też klienci z fantazją, którzy chcą z fasonem zajechać w kilkadziesiąt riksz na swój ślub. "Często korzystam z riksz, a szczególnie tych kierowanych z tyłu, to bardzo dobry środek komunikacji w tym mieście tak bardzo zanieczyszczonym spalinami" - uśmiecha się młody londyńczyk John.

Janusz Dybżyński, dziennik.pl

Tagi: dziennikpl

wyślij znajomemu

Dodaj artykuł do: