Zwiedź Londyn z poziomu rikszy

"Nie możesz tylko stać i nagabywać, na klienta musisz zapolować. Wybieraj dobre miejsca koło klubów i teatrów i zapraszaj do rikszy" - doradza początkującym riderom stary wyga Anglik Mike - relacjonuje Janusz Dybżyński.

Anglików wśród braci rikszarskiej można jednak policzyć na palcach jednej ręki. Dominują Polacy i Kolumbijczycy, są też Hiszpanie, Turcy, Francuzi, Czesi, a nawet jeden Somalijczyk. Jeżdżą głównie mężczyźni, ale jest też kilka kobiet, w tym trzy Polki. Wiek nie ma większego znaczenia, pracują zarówno silni 20-latkowie, jak i stateczni 50-60-latkowie.

W ostatnich latach riksza stała się atrakcją centrum Londynu. Głównym terenem jej działania jest Soho - dzielnica wolności i swobody obyczajowej, a także Piccadilly Circus, Trafalgar Square, Leicester Square. To z tych miejsc klienci rozwożeni są do klubów, pubów, stacji metra, hotelu, czy po prostu na przejażdżkę.

W miarę pojawienia się większej liczby rikszarzy na ulicach, a szczególnie w piątkowe i sobotnie noce, gdy jest ich ponad 100 (a w lecie około 300), stali się oni problemem w tym wielkim mieście.

Narzekają na nich taksówkarze, kierowcy autobusów i samochodów osobowych. Riksza wciśnie się wszędzie, ponieważ nie zajmuje dużo miejsca.

Nie ma, w przeciwieństwie do taksówek, postojów dla rikszarzy. Angielscy policjanci wyganiają ich z ulubionych miejsc postojowych, ale robią to życzliwie, a w każdym razie nie wlepiają mandatów.

Riksza ma wiele atutów: jest szybka, łatwo się przemieszcza, wielu rikszarzy nie przejmuje się przepisami drogowymi. W centrum Londynu jest wiele dróg jednokierunkowych, rider przemknie się tam jadąc pod prąd i dowiezie klienta szybciej, niż gdyby jechał taksówką.

Tagi: dziennikpl

wyślij znajomemu

Dodaj artykuł do: