Przez kryzys kobiety tańczą przy rurze

Coraz więcej amerykańskich kobiet ubiega się o pracę w seksbiznesie. Wobec ciężkiej sytuacji na rynku pracy dobrze wykształcone i nieźle zarabiające panie decydują się na zarabianie pieniędzy jako tancerki w klubach ze striptizem, aktorki w filmach dla dorosłych i modelki w magazynach typu „Hustler”. Według pracodawców w branży rozrywkowej łatwe pieniądze i elastyczny czas pracy kuszą niepewne swoich posad w biurach panie.

"Jest coraz więcej pięknych kobiet, które potrafią robić wiele różnych rzeczy" - mówi Gus Poulos, menedżer klubu dla panów "Sin City" z Nowego Jorku. Na ostatnią ofertę pracy w jego klubie zaledwie w jeden dzień przyszło 85 odpowiedzi od chętnych pań.

Ale przemiana z bywalczyni klubu w jego główną atrakcję nie zawsze jest łatwa. Trzeba nie tylko nauczyć się tańczyć na wysokich obcasach, ale i uodpornić się na zaczepki niektórych klientów. Niektóre panie na początku nowej kariery potrzebowały wychylić kilka drinków na odwagę.

"To jak wygłaszanie przemówienia, z tą różnicą, że nie wyobrażasz sobie wszystkich nago, ale sama jesteś naga" – mówi 29-letnia Brown. "Trzeba mieć grubą skórę" - wtóruje jej Eva Stone, 25-letnia koleżanka z klubu "Różowa Małpa", na co dzień studentka.

Także twórcy filmów dla dorosłych ostrzegają, że kobiety nie powinny się spieszyć z decyzją o udziale w takich produkcjach i radzą im najpierw rozważyć jej skutki.

"Kiedy raz zdecydujesz się być aktorką filmów porno, to zmienia twoje relacje ze wszystkimi" - mówi Steven Hirsch z firmy Vivid Entertainment Group, giganta branży porno. "Gdy już zrobisz film dla dorosłych, to nigdy się od niego nie uwolnisz" - dodaje Hirsch.

Dlatego dziewczyny z Różowej Małpy zastrzegają, że choć striptiz w klubie nie był ich wymarzoną ścieżką kariery, to weszły w ten biznes z otwartymi oczami. Jak twierdzą, ich praca daje im więcej kontroli i elastyczności niż siedzenie w biurze.

"To jest łatwe, to jest fajne, i wszystkie uważamy na siebie nawzajem" - mówi Rebecca Brown.

Według psychoterapeuty Jonathana Alperta, który zajmował się leczeniem osób pracujących wcześniej w seksbiznesie, w dobie kryzysu "desperackie sposoby zarabiania pieniędzy stają się bardziej akceptowane" przez społeczeństwo.

mg, dziennik.pl

Tagi: dziennikpl

wyślij znajomemu

Dodaj artykuł do: