22/03/2009 10:36:41
Nie tylko Polacy
Tak wygląda sytuacja wiary Polaków na emigracji. A jak jest z ludnością miejscową? Biorąc pod uwagę wszystkie nacje trzeba stwierdzić, że ludzie wierzą. Chociażby muzułmanie, którzy gromadzą się w islamskich domach modlitwy, czy też Żydzi, których w piątek popołudniu można spotkać na ulicach, i którzy całymi rodzinami idą do synagog. Albo też Murzyni, którzy na przykład mają swoje kościoły czy ogromne budynki, w których się spotykają i modlą. Przykładem jest chociażby kościół znajdujący się dwa kroki od „naszej” kaplicy na 180 Walm Lane czy też El- Shaddai International Christian Centre na Golders Green gdzie, stojąc na przystanku i czekając na autobus 226 jadący do Kościoła św. Franciszka, można usłyszeć piękny śpiew wielbiący Boga.
Sacrum i profanum
Natomiast co się tyczy samych Anglików nie wszyscy oni, mimo wychowywania w wierze, mają czas czy ochotę na pójście do kościoła. Przykładem jest Tom, który był wychowywany w wierze protestanckiej, ale jego praktyka skończyła się jeszcze kiedy był niemowlęciem, czyli na etapie chrztu. Obecnie nie chodzi do kościoła i uważa siebie za ateistę, bo Boga według niego nie ma. A wszystko co dzieje się, według ludzi wierzących za sprawą Boga, dla niego dzieje się za sprawą przypadku. Nie wierzy w miłość, czyli w Jego największy przymiot i nie za bardzo przejmuje się tym, co będzie jak umrze. Tylko czy jest czemu sie dziwić, skoro właśnie tutaj propaguje się myślenie, że „Boga nie ma i że nie trzeba już martwić się, tylko korzystać z życia”.
A samo korzystanie z życia oznacza pracę przez cały tydzień, a w weekendy wyjście do pubu z przyjaciółmi. Oraz w przerwach na lunch wyskoczenie do sklepu, bo akurat jest „sale” w Zarze, czy u Armaniego. Ale także skorzystanie z okazji, że w szkołach trwa half term, wyjechanie z rodziną do Hiszpanii czy na Dominican Republic. Trudno przy takim trybie życie znaleźć godzinkę dla Boga. Łatwiej jest już uznać, że Go wcale nie ma i pozbyć się poczucia winy.
Tak, jak w przypadku Simony ze Słowacji. - Ja byłam wychowywana w rodzinie katolickiej, ale moi rodzice uznali, że mogę mieć prawo wyboru czy chcę chodzić do kościoła czy nie. Wierzę, że Bóg jest, albo nawet bardziej, że „coś” jest. Ale co to jest i jak mam się do tego odnieść, nie bardzo wiem. Dlatego nie chodzę do kościoła.” Te dwa przypadki obrazują, jak bardzo wychowanie czy styl życia ma wpływ na nasze życie religijne.
Wiara jest w nas
Spoglądając na to wszystko, można stwierdzić, że wiara jest czymś co zależy od tego w jakiej rodzinie się urodziliśmy i jak wychowali nas nasi rodzice. Choć to też nie zawsze jest prawdą. Bo to jacy będziemy i jak będziemy podchodzili do wiary i Boga zależy tylko i wyłącznie od nas. Nawet mimo tego, że bardzo często spotykanym typem rodziny jest „rodzina wierząca, ale niepraktykująca”.
Jednak to właśnie przede wszystkim od nas samych zależy jak pokierujemy swoim życiem religijnym i kontaktem z Bogiem. A częściową odpowiedź jak my - Polacy to postrzegamy, dają nam coniedzielne msze w polskich kościołach w Londynie.
Justyna Olszewska, elondyn.co.uk
23 marzec '09
jareb40 napisała:
Konto zablokowane | profil | IP logowane
22 marzec '09
4ary napisał:
profil | IP logowane
22 marzec '09
dariuszszczecin napisał:
profil | IP logowane
22 marzec '09
WinstonSmith napisał:
Konto zablokowane | profil | IP logowane
22 marzec '09
dariuszszczecin napisał:
profil | IP logowane
22 marzec '09
Korba102 napisał:
Konto zablokowane | profil | IP logowane
22 marzec '09
dariuszszczecin napisał:
profil | IP logowane
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...