Potwór z Amstetten chce terapii rodzinnej

"Najwyraźniej czuje, że to sprawiedliwa kara" - tak reakcję Josefa Fritzla na wyrok opisywał jego adwokat Rudolf Mayer. Nazwany przez media potworem z Amstettem Fritzl został skazany dzisiaj na dożywocie w zakładzie psychiatrycznym. Zrzekł się prawa do apelacji.

Zwyrodnialec najpierw trafi do kliniki psychiatrycznej w więzieniu Mittersteig w Wiedniu, gdzie lekarze ocenią, czy jest on w stanie poddać się terapii i czy jest do niej zmotywowany. Muszą także stwierdzić, że nie będzie on stanowił zagrożenia dla reszty pacjentów i społeczeństwa.

Następnie Fritzl trafi do więziennego szpitala psychiatrycznego. Tam będzie odbywał karę i ewentualnie zostanie poddany terapii. Zza kratek może teoretycznie wyjść po 15 latach. A to oznacza, że wolnością może cieszyć się w 2024 roku, w wieku 88 lat.

Fritzl najwyraźniej wierzy w taki obrót sprawy. Po raz kolejny przepraszając swoje ofiary, zaapelował do rodziny, by poddała się terapii razem z nim. Gwałcona i więziona przez niego córka - Elisabeth - jeszcze nie skomentowała apelu swojego ojca. Wcześniej jednak nie chciała się z nim widzieć. Jej zeznania o orgiach i wielogodzinnych gwałtach były tak przerażające, że ława przysięgłych miała zapewnioną opiekę psychologiczną.

Spotkanie Elisabeth z ojcem jest mało prawdopodobne. która nie wyobraża sobie, by jej oprawca spędził jeszcze chociaż chwilę na wolności. "Ona chce, by oskarżony do końca życia ponosił odpowiedzialność za to, co zrobił" - powiedziała reprezentująca Elisabeth Eva Plaz.

Rudolf Mayer podkreślił, że 42-letnia Elisabeth była na sali sądowej przez dwa z czterech dni procesu, by obserwować reakcję Fritzla na odtwarzane z taśmy jej zeznania. Nie zdradził jednak, czy była w sądzie w momencie ogłoszenia wyroku. Mayer opisał ją jako "młodą kobietę, która próbuje sobie poradzić z tym, co zaszło w jej życiu".

PW, dziennik.pl

Tagi: dziennik.pl

wyślij znajomemu

Dodaj artykuł do: