Masakra w Niemczech "szok i przerażenie na twarzach uczniów"

Od razu po tragedii na miejscu pojawił się niemiecki minister edukacji Helmut Rau. Odpowiadając na pytania dziennikarzy wiele miejsca poświęcił napastnikowi - 17-letniemu Timowi K. Tim ukończył miejscową szkołę w zeszłym roku. Był niepozornym, niczym niewyróżniającym się uczniem. Nigdy nie sprawiał żadnych problemów. Według Raua 17-latek miał drugą, szalona osobowość, którą właśnie ujawnił.

O strasznych chwilach przeżytych w szkole zaczynają opowiadać uczniowie. W momencie ataku w budynku było około 600 osób. Większość uczniów wyprowadzili bezpiecznie nauczyciele. "Na ich twarzach widać było przerażenie i szok" - mowił jeden ze świadków.

"Byliśmy w sali komputerowej. Nagle usłyszeliśmy strzały. Nasza nauczycielka wybiegła i zaraz wróciła zamykając za sobą drzwi. Chwilę potem pojawiła się inna nauczycielka krzycząc, że w szkole jest szaleniec i strzela do ludzi. Po kilku minutach usłyszeliśmy polecenie od policji, by wyjść ze szkoły przez basen" - opowiada jeden z uczniów 9. klasy.

Lokalne władze uruchomiły specjalną linię telefoniczną dla nauczycieli, uczniów i ich rodzin. Przy telefonach czuwa czterech psychologów szkolnych z zespołu kryzysowego.

Swoje kondolencje złożył już prezydent Niemiec Horst Köhler. "Ze smutkiem i żalem przyjęliśmy z żoną wiadomość o ataku szaleńca w Winnenden. Nasze myśli są z ofiarami, ich rodzinami i przyjaciółmi. Czujemy się z nimi w tej trudnej chwili głęboką więź" - powiedział.

Rzecznik kancelrz Angeli Merkel oświadczył, tymczasem że jest ona "głęboko poruszona" tragedią. Sama kanclerz ma wypowiedzieć się o godzinie 16.

PW, dziennik.pl

Tagi: dziennikpl

wyślij znajomemu

Dodaj artykuł do: