04/03/2009 06:24:02
Gdy przyjeżdżają do naszego domu goście, staramy się, hołdując zasadzie Gość w dom Bóg w dom być dla nich mili, respektować ich prawa do własnego zdania, posiłku a nawet pokoju. Gdy jednak z gości stają się domownikami - reguły muszą ulec zmianie. Wtedy mamy prawo wymagać, by ścielili za sobą łóżko, sami parzyli sobie herbatę a po jej wypiciu szklankę wymyli i odstawili z powrotem do kredensu. Czy podobne reguły obowiązują, gdy przyjeżdżamy do innego kraju, by w nim zamieszkać? Na ile możemy hołdować rodzimym zwyczajom, a na ile podporządkować się obyczajom gospodarzy?
Imigranci psują Wielką Brytanię – odzywają się od czasu do czasu głosy w prasie, i to nie tylko tej konserwatywnej, z definicji przeciwnej nowościom i przybyszom z innych krajów. Szmer niezadowolenia słychać w pubach, w miejscu pracy, w sklepie, na ulicy… Nawet z ust wysokiego hierarchy kościoła, anglikańskiego arcybiskupa Yorku John’a Sentamu.(urodzonego notabene w Ugandzie). Arcybiskup broni oczywiście chrześcijańskich wartości, ale słusznie zauważa, że imigranci przyjeżdżający od pół wieku do Wielkiej Brytanii "zachowują się jak goście hotelowi". Wpadają przejazdem i mają tylko prawa, żadnych obowiązków… Jak gościom hotelowym, należy im się obsługa, ale poza tym nic ich nie obchodzi”.
No właśnie. Na ile przyjezdni, którzy swoją bliższą lub krótszą przyszłość wiążą z danym krajem, powinni się integrować się czy nawet asymilować, a na ile zachować własną tożsamość? I czy to nie może iść w parze?
- Oczywiście, że Anglia się zmienia – zauważa Terry Osborne, dzisiaj emeryt, ale osoba bardzo otwarta na świat. – Ja akurat lubię poznawać nowe kultury, nowych ludzi a szczególnie nową kuchnię - śmieje się głaszcząc po wydatnym brzuchu. – Ale wszystko ma swoje granice. Czytałem ostatnio, że producenci jednego z odcinków „Coronation Street” (popularny w Wielkiej Brytanii serial z życia niższych klas) podczas kręcenia scen w kościele zakryli krzyż, by nie urazić muzułmanów. No jak to? Jesteśmy krajem chrześcijańskim, od wieków. Anglia to nasz dom. I w publicznej telewizji nie mamy prawa pokazywać symboli, związanych z naszą wiarą, bo innych, gości przecież, może to urazić.
Podobne odczucia ma jego sąsiadka Sue Grant. Sama wychowała się w północnym Londynie. Tam do szkół chodzą jej córki. – Już dwa razy szkoła zorganizowała im wycieczki do meczetu, za które oczywiście musiałam zapłacić. Ale do tej pory nie było jeszcze wycieczki do St Paul Cathedral. Albo zajęcia pozalekcyjne. Co rusz powstają nowe kluby „West Indian Girl’s Club,” “Asian Boy Club”, “Muslim Jouth Club”. A ja moje dziewczynki gdzie mam posłać? Bo jakoś nie ma w okolicy Klubu dla Białych Panienek. Gdyby taki powstał, to od razu byłaby afera, posądzenie o rasizm i dyskryminację. Dlaczego to działa w jedną stronę? Czasami odnoszę wrażenie, że to my jesteśmy teraz dyskryminowani we własnym kraju. Jak znajoma pojechała na wycieczkę do Arabii to kazali jej tam dostosować się do miejscowych tradycji i nałożyć chustkę na głowę. A u nas odwrotnie!
11 marzec '09
Urbanchild napisała:
profil | IP logowane
9 marzec '09
margaretkapl napisała:
profil | IP logowane
4 marzec '09
vitek napisał:
Konto zablokowane | profil | IP logowane
4 marzec '09
Luke32 napisał:
profil | IP logowane
4 marzec '09
WinstonSmith napisał:
Konto zablokowane | profil | IP logowane
4 marzec '09
Korba102 napisał:
Konto zablokowane | profil | IP logowane
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...