Szejkowie sfinansują nam Euro 2012

"W związku z mistrzostwami bardzo potrzebujemy pieniędzy, a nie jest tajemnicą, że w dobie kryzysu tylko Bliski Wschód ma kasę" - tłumaczy nam osoba z Ministerstwa Sportu.

Polska delegacja pojawi się na spotkaniach w Kuwejcie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Arabii Saudyjskiej oraz w Katarze. Ma tam zaoferować grunty znajdujące się wokół budowanych właśnie stadionów na Euro w Warszawie, Krakowie, Poznaniu i Gdańsku. W ofercie mają się pojawić także atrakcyjne działki z Łodzi oraz Szczecina.

Oferta jest kierowana do arabskich funduszy inwestycyjnych oraz wielkich operatorów hotelowych, np. nieobecnej ciągle w Polce firmy Four Seasons. "Mamy już potwierdzone spotkanie z właścicielem tej sieci" - mówi nam jeden ze współpracowników ministra sportu Mirosława Drzewieckiego.

W Polsce cały czas brakuje hoteli cztero- i pięciogwiazdkowych. To właśnie ich budową mogą być zainteresowani inwestorzy z Bliskiego Wschodu. "Jeszcze w zeszłym roku ambasady kilku państw tego regionu wysłały do nas informacje, że w ich krajach jest duża grupa inwestorów zainteresowanych wejściem w branże hotelową i turystyczną w Polsce. Stąd się wziął pomysł na tę podróż" - mówi jeden z naszych rozmówców.

Czym kusić arabskich inwestorów ma polska delegacja? Wizja rozwoju branży turystycznej i hotelarskiej w Polsce w najbliższych latach. Polacy będą zachęcać inwestorów do budowy hoteli, hal, centrów handlowych oraz centrów kongresowych w okolicach stadionów.

"Bo czeka nas nie tylko Euro 2012, ale także w 2011 roku prezydencja w Unii Europejskiej i najazd eurokratów z Brukseli, w 2010 przybędą tysiące Japończyków na Rok Chopinowski, wreszcie w 2014 Polska organizuje mistrzostwa świata w siatkówce. To będą tysiące osób" - wylicza nasz informator z rządu Donalda Tuska.

Marcin Graczyk, Tomasz Butkiewicz, PC, dziennik.pl

Tagi: dziennikpl

wyślij znajomemu

Dodaj artykuł do: