Problem Londynu z uwolnionym z Guantanamo

30-letni Binyam Mohamed, obywatel Wielkiej Brytanii pochodzenia etiopskiego, został pojmany w Pakistanie w 2002 r. Jak twierdzi, agenci CIA przewieźli go potem do Maroka, gdzie został poddany brutalnym torturom. Potem trafił do Afganistanu, skąd ostatecznie przetransportowano go do amerykańskiego więzienia dla domniemanych terrorystów w bazie Guantanamo na Kubie.

"Ten człowiek stał się ofiarą, która przeszła przez cierpienia, jakich żaden człowiek nie powinien doświadczać. Teraz potrzebuje spokoju żeby się z tego otrząsnąć" - mówił adwokat Clive Stafford Smith komentując zapowiedź brytyjskich władz, że po wylądowaniu Binyam zostanie objęty ścisłym nadzorem policyjnym.

Powrót Brytyjczyka następuje w bardzo niewygodny momencie dla rządu. Najnowszy raport Human Rights Watch wskazuje, że brytyjskie służby specjalne przymykały oko na przypadki torturowania przez pakistański wywiad obywateli Zjednoczonego Królestwa podejrzanych o terroryzm. Londyn nie interweniował także, gdy podejrzani trafiali w ręce CIA. Jedną z takich osób prawdopodobnie był Binyam.

Choć Amerykanie dysponują pełną dokumentacją jego sprawy, nie chcą jej jednak ujawnić. Byłoby to także nie na rękę Brytyjczykom - szef dyplomacji David Milliband twierdzi wręcz, że mogłoby to doprowadzić do zerwania współpracy z wywiadem USA, a przypadek mającego etiopskie korzenie Binyama to kwestia bezpieczeństwa narodowego.

Organizacje broniące praw człowieka oraz prawnicy 30-latka uważają, że sprawa musi zostać jak najszybciej wyjaśniona. Wielu Brytyjczyków i Amerykanów uważa, że będzie to test czy nowa administracja w Waszyngtonie rzeczywiście zamierza zerwać z polityką poprzednią ekipy.

bz, dziennik.pl

Tagi: dziennikpl

wyślij znajomemu

Dodaj artykuł do: