Przeciętnie w okolicach 6%. I nawet jeśli przeciętnemu pasażerowi wydawało się, że transport publiczny w UK nie może być już droższy niż jest, styczniowe podwyżki udowodniły w jak wielkim błędzie ów pasażer żył…
Podwyżki dotknęły zarówno kolej, jak i londyński Transport for London. Od 2 stycznia 2009 bilety kolejowe są droższe o przeciętnie 6%, a w niektórych przypadkach (np. advance tickets) o 7%. Na tym nie koniec – niektórym pasażerom przyszło płacić o 10.2% więcej niż w ubiegłym roku.
Usprawiedliwieniem dla tak drastycznych podwyżek cen ma być oczywiście konieczność pokrycia kosztów modernizacji sieci kolejowych oraz zmniejszenie rządowych subsydiów. Operatorzy sieci kolejowych z dumą podkreślają, że obecnie ponad 800 milionów funtów jest inwestowanych w modernizację infrastruktury, nowe pociągi, stacje, większy komfort oraz bezpieczeństwo pasażerów.
"Sieć kolejowa w UK składa się z 15,795 kilometrów torów kolejowych, 2500 stacji, 40 000 mostów kolejowych oraz tuneli oraz 9000 przejść kolejowych"
Jakże pięknie to brzmi - większy komfort, bezpieczeństwo i wszystko co najlepsze dla naszego pasażera! Problem jednak w tym, że dość ciężko jest owemu pasażerowi zrozumieć dlaczego bilety poszły w górę w tempie dwukrotnie wyższym niż roczna inflacja?
Passenger Focus – niezależna organizacja stojąca na straży praw pasażerów – wezwała rząd do natychmiastowego „zamrożenia” przyszłych podwyżek cen biletów oraz do wprowadzenia limitów, którym miałyby podlegać wszelkie potencjalne podwyżki. Rezultat – brak rezultatu.
Rządowe regulacje stanowią, że roczne podwyżki cen biletów kolejowych nie mogą przekraczać rocznej inflacji o więcej niż 1%. Przykładowo, jeśli inflacja wyniosła 5%, maksymalna wysokość podwyżek cen biletów może maksymalnie osiągnąć 6%.
Problem tkwi jednak w tym, że w okresie, kiedy podwyżki cen biletów kolejowych były przygotowywane (lipiec ’08), gospodarka miała się całkiem dobrze, a inflacja trzymała się na poziomie 5%. Od tego czasu jednak recesja uderzyła z całą siłą, a w listopadzie ubiegłego roku inflacja spadła do 3% i co więcej - przewiduje się, że będzie nadal spadać. Recesja nie słabnie, konsekwencją czego jest fakt, że styczniowe podwyżki należą do najbardziej drakońskich od 16 lat, czyli od czasu prywatyzacji koleji.
Jak zatem uporać się z coraz wyższymi cenami biletów. Oto rad parę – aby styczniowym oszczędnościom stało się zadość:
1. Zasada 12 tygodni – powszechnie wiadomo, że im wcześniej kupisz bilet, tym większe oszczędności wchodzą w grę. Trik we wczesnym kupowaniu biletu polega jednak na dokładnym uchwyceniu momentu – Network Rail ustala swój rozkład jazdy z 12-sto tygodniowym wyprzedzeniem. I to właśnie wtedy warto zarezerwować bilet - towar świeżo „wypuszczony” na rynek.
2. Tańsze bilety – wybierając się w podróż warto sprawdzić, czy nasz bilet jest na wyprzedaży lub podlega innego rodzaju zniżce. Najwygodniejszym narzędziem jest strona internetowa www.thetrainline.com, na której można znaleźć, porównać i kupić bilety kolejowe na wszystkie sieci i w dowolne miejsce przeznaczenia.