Kilkuminutowy film ze sceną mordu polskiego inżyniera jest już w
większości pakistańskich redakcji, działających na niespokojnym
pograniczu afgańsko-pakistańskim. Wiele z nich zaczęło nawet kupczyć
drastycznym nagraniem. Sajed Szahbuddin zaoferował nam je za cztery
tysiące dolarów. Odmówiliśmy.
Dziennikarze gotowi są sprzedać taśmę każdemu, kto tylko będzie gotowy wyłożyć gruby plik banknotów. "Przelejcie na moje konto cztery tysiące dolarów i taśma jest wasza. Mam ją w pełnej wersji, razem z momentem ścięcia" - tak Sajed Szahbuddin, współpracownik Pakistańskiej Agencji Prasowej z doliny Swat, w rozmowie z Dziennikiem zachwalał swój makabryczny towar.
Pracujący na pograniczu przedstawiciele mediów nie kryją się specjalnie z tym, że utrzymują dobre stosunki z lokalnymi ugrupowaniami talibów. Właśnie od nich mają drastyczne materiały.
Dla nich moment egzekucji obcokrajowca, gdy na ich zapomnianą przez Boga okolicę zwracają się oczy całego świata, to przede wszystkim szansa na pewny i szybki zarobek.