21/01/2009 06:19:09
fot. Marcin Lobaczewski
Michał Karnowski: Gościem kolejnego spotkania w "Pytajniku Dziennika" jest polityk, były premier Kazimierz Marcinkiewicz.
Kazimierz Marcinkiewicz: Dzień dobry. Nie jestem politykiem.
Tak pan mówi, panie premierze. Ciekawe pytanie przysłał Derby: "Dziesięć lat w służbie publicznej zakończone premierostwem, później BR, teraz bankowość. Czy wiedzę i doświadczenie do końca pan przekuwał pro familia bono, czy też wróci pan do polityki pro publico bono? Jakie warunki musiałyby zaistnieć dla takiego powrotu i gdzie - PiS odpada, w PO też pan nie przyjął żadnej propozycji?".
Przeżyłem około dwudziestu lat w polityce i w życiu publicznym i mam pewność, że droga, którą przebyłem, jest drogą bardzo długą, bardzo efektywną, ale jednocześnie dobrze skonstruowaną. Z Gorzowa przeszedłem do Warszawy, z Warszawy do Londynu - to nie są przypadki.
Z samorządu do ministerstwa, z ministerstwa do gabinetu premiera.
Dokładnie tak. Byłem wiceministrem, później szefem gabinetu politycznego, przez dziesięć lat członkiem parlamentu. Pracowałem w różnych komisjach. Nie jest to więc dzieło przypadku, ale budowanie siebie. Staram się być profesjonalistą, perfekcjonistą i staram się wszystko robić najdoskonalej, jak tylko mogę. Jak prasuję koszulę, to potem chce mi się ją założyć, bo wiem, jak ona jest wyprasowana. Teraz jestem w biznesie - całego siebie oddaję biznesowi. Dziś dla mnie pytania, czy wrócę, czy nie, brzmią sympatycznie i miło, ale nie mają wielkiego znaczenia. Bo teraz jestem zafascynowany pracą, którą wykonuję.
Ta praca jest świetna - odnalazłem siebie. Są to inne stresy, inni ludzie i nieprawdopodobnie ciekawe wyzwania. Jest to również możliwość zmieniania świata. Ale odpowiadając konkretnie na pytanie - tak, wyobrażam sobie, że mogę wrócić do pracy publicznej, że mogę wrócić na stanowisko, w którym dalej będę pracował bezpośrednio dla Polski (bo dzisiaj też pracuję dla Polski, lecz pośrednio poprzez biznes).
Powtarza się pytanie, czym się pan dziś konkretnie zajmuje?
Założyłem firmę i w tej chwili jestem jednoosobowa firmą "Doradztwo gospodarcze i finansowe Kazimierz Marcinkiewicz".
Tak się nazywa ta firma?
Tak. Pracuję dla największego banku nie tylko inwestycyjnego. Moja siedziba jest w ogromnej mierze w Londynie, ale praca jest w naszym regionie, w Budapeszcie, Pradze, Kijowie, Wiedniu. A co robię? Otwieram drzwi - szykuję, przygotowuję, wymyślam, pokazuję różne możliwości zaangażowania banku inwestycyjnego jako doradcy, jako banku dającego kapitał, udzielającego pożyczki wielkim przedsięwzięciom gospodarczym zarówno państwowym, jak i prywatnym. Następnie otwieram drzwi, żeby mogło się odbyć spotkanie z właścicielami, z ministrami.
Czyli w pewnej mierze wykorzystuje pan kontakty polityczne?
Także. Gdy ostatnio byłem w Londynie, zadzwonił telefon z Budapesztu, a dzwonił Wiktor Orban i powiedział: "Kazimierz, jadę na kolację z Cameronem. Mam wolny lunch". To brzmiało wspaniale, więc zaprosiłem Wiktora Orbana i jego przyjaciół w Londynie na lunch i mieliśmy trzygodzinną bardzo interesującą rozmowę nie tylko o polityce węgierskiej i europejskiej.
Jakieś sukcesy?
Spokojnie. Dopiero pracuję pół roku. Myślę, że niebawem osiągnę pierwsze sukcesy w sferze biznesu.
Mówi pan, że pracuje dla znanego, cenionego banku. Ale własna firma to nie jest wyłączność. Jeden internauta pyta, czy można pana zatrudnić?
Tak, można. Jednak to nie jest takie proste. W tej chwili podjąłem współpracę z funduszem inwestycyjnym, który jest wielkim skandynawskim funduszem inwestycyjnym i dopiero rozpoczął pracę w Polsce. Prowadzę dla nich doradztwo. Zajmuję się również doradztwem społecznym, czyli spotykam się z różnymi ludźmi, którzy potrzebują porady niekoniecznie za pieniądze.
Pojawiają się pytania dotyczące zmiany poglądów z PiS na PO. Pyta Jan: "Gdy był pan premierem, byłem całym sercem za panem pomimo propagandowych zagrań. Wierzyłem, że w gronie polityków prawicowych coś się poprawia. Jednak później nastąpił czas bardzo dziwnych pana zachowań - opluwanie PiS i grywanie z . Jaka była tego przyczyna?".
To jest kwestia lojalności, która w moim życiu jest bardzo ważna. Myślę, że cały czas zachowywałem się lojalnie wobec całego mojego środowiska i że to środowisko zachowało się nielojalnie wobec mnie. Nie widzę choćby jednego powodu, który miałby wskazywać na to, że Jarosław Kaczyński miałby mnie zastąpić na stanowisku premiera. Nic takiego się nie wydarzyło, co by miało świadczyć o tym, że nie realizuję programu PiS, że jestem wobec nich nielojalny, że pracuję źle czy zbyt wolno.
Tagi: dziennikpl
wyślij znajomemu21 styczeń '09
dariuszszczecin napisał:
profil | IP logowane
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Przestań ubiegać się o nisko płatne prace!!!Zmień swoją rzec...
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Przestań ubiegać się o nisko płatne prace!!! Zmień swoją rze...
Szukasz pracy? sprawdź naszą ofer...
SZUKASZ PRACY? PODNIES SWOJE KWALIFIKACJE I ZACZNIJ ZARABIAC...
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Przestań ubiegać się o nisko płatne prace!!!Zmień swoją rzec...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...
Tanie kursy uk na wszystkie wozki...
TANIE KURSY UK NA WSZYSTKIE WOZKI WIDLOWE I MASZYNY BUDOWLAN...
Szkolenie cscs card po polsku na ...
CSCS CARD PO POLSKU NA BUDOWE SZKOLENIE LEVEL 1 NA ZIELONA K...