Cała Ameryka jedzie na przysięgę Obamy

Rekordowe pod względem frekwencji przejęcie władzy przez Lyndona Johnsona w 1965 roku obserwowało na żywo 1,2 mln osób.

Dziś, choć warunki atmosferyczne wcale nie sprzyjają świętowaniu pod gołym niebem (temperatura w Waszyngtonie jest poniżej zera), w parku National Mall mają zgromadzić się tłumy. Takiego zainteresowania polityką nie było od lat. Kupno biletu do Waszyngtonu jest coraz trudniejsze, w hotelach amerykańskiej stolicy brakuje miejsc, ceny wynajmu dwupokojowego mieszkania na jedną noc dochodzą nawet do tysiąca dolarów.

"Głosowałam na republikanina Johna McCaina, ale lecę na inaugurację, bo to chwila, która daje nadzieję Ameryce. Nie ufam Demokratom, jednak liczę na to, co obiecywał Obama. Liczę, że w Ameryka się zmieni" - mówi nam 20-letnia Christina Emerson z Teksasu. Czarnoskóra Corina, którą spotkałem na pokładzie samolotu do Waszyngtonu, nie kryje wzruszenia. "Chodziłam na marsze Martina Luthera Kinga, dziś w USA jest dzień Martina Luthera Kinga, a jutro zaprzysiężenie Obamy. Zawsze marzyłam, by dożyć takiego dnia" - mówi nam 70-letnia starsza pani.

W niedzielę inaugurację Obamy na chwilę przyćmił nowy bohater Ameryki - pilot airbusa, który awaryjnie lądował na rzece Hudson, Chesley B. Sullenberger. Jednak i jego fetowano w kontekście nowego prezydenta USA. Amerykanie jeszcze bardziej niż jego wyczynem emocjonowali się kampanią na rzecz zdobycia zaproszenia na inaugurację dla Sullenbergera. Pilot dostał w końcu miejsce. W sektorze VIP-owskim.

Sam Waszyngton już od kilku dni wygląda jak oblężona twierdza. Nad miastem od niedzieli krążą helikoptery. Dziś dołączą do nich jeszcze myśliwce amerykańskich sił powietrznych. Na ziemi o bezpieczeństwo dba 10 tys. policjantów, drugie tyle to członkowie Gwardii Narodowej, 5 tys. żołnierzy US Army oraz niezliczona rzesza tajniaków, którzy wmieszali się w tłum.

Ze względów bezpieczeństwa od poniedziałku do środy włącznie został wstrzymany cały ruch samochodowy w południowo-zachodniej części Waszyngtonu. Właśnie tam odbędzie się inauguracja.

Radosław Korzycki, korespondencja z Waszyngtonu, dziennik.pl

Tagi: dziennikpl

wyślij znajomemu

Dodaj artykuł do: