15/01/2009 08:45:34
Po pięciu dniach pieniądze znalazły się na koncie Kowalskiego. Nasz bohater uznał więc, że procedura sprawdzenia czeku przebiegła pomyślnie i teraz może bez przeszkód przelać pozostałe 3 tys. funtów na konto podane mu przez Joe. Tak też zrobił. Teraz pozostało tylko czekać na człowieka, który miał odebrać samochód. Jakież było zdziwienie naszego rodaka, kiedy po dwóch dniach jego bank anulował czek i cofnął przyznaną wcześniej sumę pieniędzy. Nasz bohater natychmiast zadzwonił do banku, aby również anulować wykonany przelew. Okazało się to niemożliwe. Kowalski pozostał z debetem na koncie na 3 tys. funtów... Nikt również nie zgłosił się po odbiór samochodu. Joe okazał się oszustem, a zaufanie do swojego banku (który niepoprawnie przeprowadził procedurę sprawdzenia czeku) naiwnością.
Po
chwilowym zamroczeniu nasz bohater postanowił jednak nie dać za
wygraną. W końcu bank udostępnił mu pieniądze przed wcześniejszym
sprawdzeniem czeku bez pokrycia. Udostępniono mu pieniądze po pięciu
dniach – był to wyraźny sygnał, że czek został sprawdzony. Dlaczego
więc miałby ponosić koszty błędu swojego banku? Gdyby pieniądze nie
znalazły się na jego koncie, nie mógłby wysłać 3 tys. funtów dla Joe i
zostać tym samym oszukanym (Jan oczywiście zgłosił oszustwo na
policji). „Przecież nie może być tak, że klient składa czek w banku, po
czym po kilku dniach pieniądze pojawiają się na jego koncie, a
następnie znikają...” – żali się nasz bohater. Bank ze swojej strony
uważa, że operacja była poprawna, a klient musi spłacić zaciągnięty na
koncie debet. Zagrały wojenne trąby i Kowalski zrozumiał również
znaczenie słowa battle, czyli bitwa oraz war – wojna, którą zamierza ze
swoim bankiem wygrać. Niezależnie od wyniku tej sprawy, która swe
zakończenie znajdzie zapewne w sądzie, nasz bohater już teraz znalazł
się w opałach – brak pieniędzy oraz zablokowane konto i wszelkie
związane z tym niedogodności.
Jaki jest morał tej historii?
Uważa się, że naiwność to cecha ludzi słabych. Co jednak, gdy zaufanie
do instytucji, w której składa się własne pieniądze okazuje się
naiwnością? Kto w tym przypadku zawinił: procedury, pracownik banku czy
komputerowy system transferowania pieniędzy? Jedno jest pewne: oszuści
tacy jak Joe wiedzą o takich lukach w systemie i wykorzystują je.
Przecież to my, Polacy wiemy najlepiej, że nie można ufać nikomu. A
jednak... Taka historia mogłaby się przydarzyć każdemu...
Paweł Bruger, Link Polska Magazine
20 styczeń '09
mgrcobra napisał:
profil | IP logowane
16 styczeń '09
dariuszszczecin napisał:
profil | IP logowane
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...
Skup zlomu i metali scrap metal ...
07738821271NAJWIĘKSZY W LONDYNIESKUP METALI KOLOROWYCHPŁACIM...
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...