MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

10/01/2009 00:04:10

Szkoły nie są gotowe na powrót Polaków z Wysp

Szkoły nie są gotowe na powrót Polaków z Wysp Choć rząd zachęca Polaków do powrotu z emigracji, a Ministerstwo Edukacji zapewnia, że polskie szkoły pomogą ich dzieciom nadrobić różnice między polską a zagraniczną edukacją, doświadczenia tych, którzy zdecydowali się na powrót, pokazują, że to puste deklaracje - czytamy w Dzienniku.

"W polskich szkołach nie ma cienia gotowości na przyjęcie naszych dzieci" - mówi jeden z powracających emigrantów. W efekcie wielu z nich decyduje się na powrót, ale... do Wielkiej Brytanii.

 

 

Weronika Zys, jedenastolatka, która razem z rodzicami spędziła dwa lata w Londynie i tam chodziła do szkoły, we wrześniu tego roku zaczęła naukę w piątej klasie w Polsce. Już na jednej z pierwszych lekcji polskiego dostała jedynkę z.... dyktanda. Praca Weroniki roiła się od błędów, a wychowawczyni nie omieszkała poinformować o tym całej klasy. Matce, która prosiła, żeby dziecko traktować ulgowo, bo musi mieć czas na nadrobienie braków, odpowiedziała: "Chciała pani wyjeżdżać, to teraz musi pani ponieść konsekwencje."

"Weronika, która nie ma problemów z nauką, płakała w domu, bała się chodzić do szkoły"
- opowiada matka dziewczynki Joanna. "Zdecydowałam, że wracamy do Wielkiej Brytanii, bo tam dziecko nie ma problemów w szkole. Edukacja córki jest dla mnie priorytetem" - dodaje.

Joanna Zys wyjedzie na Wyspy, jednak problem, który dotknął jej córkę, pozostaje w Polsce. Dotyczy dzieci większości powracających tu emigrantów. Polskie szkoły są nieprzygotowane do potrzeb ich dzieci.

Łukasz Swojak, ojciec trójki dzieci, który po ośmiu latach emigracji wrócił cztery miesiące temu do Polski, opłacił dzieciom prywatne lekcje. Doszkalał je też wraz z żoną na własną rękę przed powrotem do kraju. Materiałów do nauki języka polskiego, historii i geografii musiał jednak szukać sam, bo ani gimnazja, ani podstawówki, do których się zwracał, nie umiały mu pomóc. "Wyręczyłem Ministerstwo Edukacji, organizując system adaptacyjny dla moich dzieci" - kwituje gorzko Swojak. Dodaje: "Moje doświadczenie wskazuje, że taki system jest potrzebny, uczniowie muszą być poddawani zajęciom wyrównawczym."

Zdaniem rodziców, którzy próbują pomóc dzieciom w dostosowaniu się do polskich szkół, bez programów adaptacyjnych nie ma sensu zachęcać Polaków z dziećmi, aby wracali do kraju. Jednak prawdziwe wzburzenie wywołują w nich wygłaszane powszechnie przez nauczycieli ostrzeżenia - jeżeli sami nie douczą dziecka, może ono repetować albo po powrocie do kraju trafić do niższej klasy. "Od nauczycieli w Polsce dowiedziałam się, że mój starszy syn prawdopodobnie nie poszedłby do piątej klasy, tylko z powrotem do czwartej, chyba że zaliczy eksternistycznie czwartą klasę. Młodszy po napisaniu testów ma szansę na przejście do drugiej klasy" - pisze na jednym z polonijnych forów Joanna, która waży za i przeciw powrotowi z Wysp do Polski. Na razie argumentów przeciw wychodzi jej więcej.

Co na to MEN?

Resort przyznaje, że dzieci emigrantów powinny być traktowane według innych reguł niż uczniowie, którzy nieprzerwanie uczą się w Polsce. "To dzieci o specjalnych potrzebach edukacyjnych. Dlatego nowa ustawa o oświacie, która obecnie jest w Sejmie, przewiduje, że uczniowie wracający z emigracji mają prawo przez 12 miesięcy korzystać z dodatkowych zajęć wyrównawczych. Wspieramy także sieć polskich szkół za granicą" - mówi wiceminister edukacji Krzysztof Stanowski.

Problem jednak polega na tym, że dobre chęci MEN kończą się na zapisach w ustawie, bo na realizację tych postanowień ministerstwo nie przeznacza dodatkowych pieniędzy. A bez nich trudno będzie prowadzić dodatkowe zajęcia.

 

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 20, pokaż wszystkie)

Adacymru

789 komentarzy

14 styczeń '09

Adacymru napisał:

To pewnie by kazali jechac do Polski na ten egzamin, znajac "logiczne" podejscie....

profil | IP logowane

vitek

158 komentarzy

14 styczeń '09

vitek napisał:

Tak Ada, nauka w domu jest w Polsce możliwa, z tym że taki uczeń musi co roku zdać egzamin żeby mieć rok nauki zaliczony.

Konto zablokowane | profil | IP logowane

Adacymru

789 komentarzy

14 styczeń '09

Adacymru napisał:

A co byloby, jakby ktos chcial uczyc dziecko samemu w domu, co tutaj jest mozliwe, czy przyjeliby takie poswiadczenie od rodzicow, ze sie uczy? Ciekawe, czy jak rodziny emigruja do US albo do Australii to czy tez szkoly sie dopytuja i oczekuja potwierdzenia?

profil | IP logowane

laila27

8 komentarzy

14 styczeń '09

laila27 napisała:

To prawda
A u mnie jest troche inaczej co roku musze wyslac email badz zadzwonic ze moje dziecko uczeszcza do szkoly tutaj bo im sie nie chce wystosowac odpowiedniego pisma do szkoly tutaj ,by potwierdzila, co roku, ze dziecko uczeszcza do tutejszej szkoly bo jak by co to Angielska szkola zaswiadczen nie wystawia

profil | IP logowane

justin1976

373 komentarze

14 styczeń '09

justin1976 napisała:

A tak troche z innej beczki. Moja córka edukację rozpoczeła dopiero tutaj. W Polsce chodziła do zerówk, ale już nie ukończyła, bo przyjechalismy tu. Przed wyjazdem zapytałam się pani dyrektor przedszkola czy muszę cos załatwiać w szkole, bo dziecko nie będzie się uczyło w Polsce. Pani dyrektor zapewniła mnie, że nic nie muszę robić ona o wszystki poinformuje szkołe. Moja córa powinna w Polce teraz chodzić do trzeciej klasy, więc wydawało się, że wszystko jest ok. Jakie było nasze zdziwienie kiedy w październiku ubiegłego roku dostalismy od rodziny list z polskiej szkoły. Informowali nas, że jeżeli nie przedstawimy dokumentu zaswiadczającego o odbywaniu obowiązku nauczania córki to pod wskazany adres zawita polcja.
Wszystko ok, ale dlaczego tego listu nie wysłali dwa lata wczesniej?? Przez te dwa lata dziecko nie istniało, a teraz nagle wykopali ją spod sterty papierów. Na początku się wkurzyła, a potem nie umiałam powstrzymać smiechu przez pare godzin.

profil | IP logowane

mmreklama

3 komentarze

14 styczeń '09

mmreklama napisał:

Niestety u nas ze wszystkim tak jest. Ostatnio mój syn miał operację na przepuklinę jak wszedłem do pokoju lekarskiego aby zapytać się jak to wszystko u niego poszło to doktorek "bardzo wylewnie" powiedział mi dobrze a następnie popatrzył się spojrzeniem typu "facet nie zawracaj mi gitary". Musiałem z niego prawie siłą informację wyciągać. Dziwi mnie, że teoretycznie wykształceni ludzie a są takimi osłami "komuniklacyjnymi". I tu chyba żadne szkolenie nie pomoże dopóki u buców z budżetówki nie zmieni się nastawienie do petenta. Eh

profil | IP logowane

Mitdgart

2 komentarze

14 styczeń '09

Mitdgart napisał:

Nauczycielka za taki tekst nie tylko powinna dostac dyscyplinarke ale i "w twarz"... Ostro ale szczerze. I szczerze... edukacja naszych maluchow nie jest wcale na nizszym poziomie w UK niz w Polsce. W UK dzieci koncza Primary (podstawowke) po 6. klasie w wieku 12 lat... w Polsce tez! Wiec mylne jest porownywanie np matematyki w obu krajach gdyz w UK w liceum ucza sie tego co w PL w gimnazjum... I dziwie sie nauczycielom w UK i podziwiam ich ile wysilku i serca wkladaja w swoja prace... a mam ich na codzien, po 11h dziennie :) pracuje w szkole w Londynie :)) Czy opisana mama cos zrobila po owym incydencie? Do kuratorium bym zaskarzyl tą nauczycielkę!

profil | IP logowane

laila27

8 komentarzy

13 styczeń '09

laila27 napisała:

Jezeli chodzi o nauczycieli tutejszych szkol to widac ze ta praca sprawia im przyjemnosc a w Polsce robia to za kare . Pomagaja dzieciom we wszystkim, przynajmniej ja to tak widze, bo do tutejszej szkoly chodza moje dwie corki i nie umialy jezyka jak do niej szly, pomimo ze starsza uczyla sie w Polskiej szkole 4 lata. I nie musialam tlumaczyc swiadectwa tak jak to trzeba robic w Polsce gdzie tu wracac kraju po co pracy nie ma a jak jest to faktycznie nie wystarcza nawet na normalne zycie .

profil | IP logowane

Urbanchild

9 komentarzy

13 styczeń '09

Urbanchild napisała:

faktycznie zenada, ale dlaczego czepiasz sie naszych szkol wyzszych? Ja skonczylam Politechnike i pracy moglam porownac swoje (polskie) wyksztalcenie z angielskim (kolegow)i nie mamy czego sie wstydzic. Jesli chodzi o nauczycieli to tutaj dawno chyba sie zapomnialo ze jest to zawod dla ludzi Z POWOLANIEM jak go nie ma, to zadna szkola nie nauczy podejscia do dzieci/mlodziezy. Ja mysle ze to kompleksy kaza Polakom gnoic wszystkich innych.

profil | IP logowane

alex1965

1 komentarz

13 styczeń '09

alex1965 napisała:

zachowanie tej nauczycielki potwierdz tylko moją teori i bezsensowności polskich tzw ,,uczelni wyższych " , które nie maja z wyższym kształceniem nic wspólnego- skończy taka panienka szkoe dostanie za AK dyplom nauczyciela i do szkoły...a potem narzekania rodaków na brak kompetencji i odgrywanie się na dzieciach .nauczyciel prawdziwy , wyedukowany nie pozwoli sobie na tego typu komentarz wobec dziecka czy rodzica.. Polski MEN ma wiele do zrobienia - walka o stołki i wielka kasę za szkoły na emigracji...ludzie nawet sobie nie wyobrażacie jaka kasa płynie na wschód i zachód z przeznaczeniem na edukację polonijnych dzieciaków...tyle żę szkoły sobotnie jej nie widzą na oczy....
MEN cągle ( już od 4 lat) obiecuje reformę szkolnictwa , pomoc merytoryczną itpd dla szkół na wyspach a co jest faktycznie - zapaleńcy próbują w ciągu 3 godzin często w koszmarnych warunkach nauczyc dzieci wszystkiego , co pozwoli im czuć się Polakami w Polsce i poza nią .żenada.

profil | IP logowane

Zobacz wszystkie komentarze do tego artykułu »

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska