27/12/2008 10:01:55
Tomasz Lis mówi, że "można go zranić, gdy strzela się do jego żony". Dziennikarze "Polski" od razu poprosili go o przykład takiego nieczystego strzału.
"Choćby w przypadku mojej żony. Gdy pojawiła się w telewizji, to ktoś z władz TVP uznał po obejrzeniu nagrań z prób, że ona nie chodzi po studiu tak, jak powinna. Wezwano choreografa, żeby jej pomógł. Przypadkiem trzy dni później doszło do starcia w sprawie ewidentnie nierzetelnego materiału. Przypadkiem zaraz ukazał się artykuł pod tytułem: <Zażądała choreografa za 10 tysięcy>. Stuprocentowe kłamstwo" - mówi Tomasz Lis.
Tomasz Lis dużo mówi też o problemach, jakie ma z dziennikarzami kolorowych pism. Zdarza się, że zakupy robi na zapleczach sklepów, żeby uniknąć fotoreporterów. Jego zdaniem, trwa nieustające polowanie na Lisa.
"Miałeś czasem ochotę dać takiemu w mordę?" - pytają go dziennikarze.
"Nie raz i nie dwa. Tylko później ukazałoby się zdjęcie fotografa z twarzą pomalowaną keczupem i zostałbym już kompletnie zmasakrowany. Staram się powściągać emocje" - odpowiada Tomasz Lis.
"Złote dziecko polskiego dziennikarstwa, którym Cię wielu ochrzciło, stało się obiektem publicznej nienawiści?" - pyta "Polska".
"Nie jestem żadnym złotym dzieckiem. Ale jak to kiedyś powiedział Andrzej Olechowski: im wyżej wchodzisz na drzewo, tym bardziej masz odkryty tyłek do bicia. Żyjemy w kraju, w którym współczynnik zaufania między ludźmi jest najniższy spośród wszystkich krajów europejskich. A przestrzeń, jaką sami dziennikarze poświęcają temu, żeby wzajemnie się wykańczać, jest kosmiczna" - odpowiada Lis.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...