Morderca 11-latka był zatrzymywany przez policję 80 razy

Wczoraj zapadł wyrok w sprawie Seana Mercera, który 22 sierpnia zastrzelił 11-letniego chłopca, wracającego do domu z treningu piłki nożnej. Kula wymierzona przez 16-latka w członka konkurencyjnego gangu trafiła w niewinnego przechodnia. Obrażenia, których doświadczył Rhys Jones okazały się śmiertelne. Mercer został uznany winnym morderstwa i skazanym na dożywocie. Po orzeczeniu sądu zezwolono na ujawnienie okoliczności towarzyszących sprawie.

Mercer, samozwańczy "żołnierz", którego pra-pradziadek został powieszony za morderstwo:

- był 80 razy zatrzymywany przez policję,

- naruszył warunki zwolnienia warunkowego za udział w walkach gangów regionu Croxteth,

- brał udział w wojnie gangów, która zaowocowała 20 strzelaninami - w jednej z nich zginął Rhys Jones,

- dwa miesiące przed morderstwem jeździł po terytorium konkurencyjnego gangu, wymachując rewolwerem.

Dziewczyna mordercy, opisała go jako "bohatera". 17-letnia Kelly Marshall powiedziała telewizji Sky: "Sean to świetny chłopak, który nikogo by nie skrzywdził. To nie on zabił. Wszyscy go tu uwielbiają."

Wydając wyrok, sędzia Justice Irwin powiedział: "Nie jesteście żołnierzami. Nie przestrzegacie dyscypliny, nie jesteście szkoleni, nie macie honoru. Nie wiecie, co to szacunek. Nie potraficie odróżnić szacunku od strachu. Jesteście płytkimi, samolubnymi przestępcami."

Mercer spędzi w więzieniu co najmniej 22 lata. Dwaj jego koledzy z gangu, winni pomocy w morderstwie i nielegalnego posiadania broni zostali skazani na siedem lat więzienia. Wyrok w sprawie pozostałej czwórki przestępców zapadnie po Nowym Roku.

londyn.gazeta.pl

wyślij znajomemu

Dodaj artykuł do: