01/12/2008 11:36:06
Katarzyna ma 45 lat, jest nosicielką HIV. Podejrzewa, że zakaził ją były partner. Gdy dowiedziała się, że zmarł na AIDS, sama zrobiła test. O pozytywnym wyniku powiedziała najbliższym, bo chciała, żeby też się zbadali. Efekt był jednak taki, że większość krewnych zerwała z nią kontakt. Kiedy w szpitalu powiedziała, że jest zakażona, pielęgniarki na drzwiach jej sali wywiesiły kartkę z napisem: "Uwaga HIV". Po tym, jak kilka razy wyproszono ją z gabinetu stomatologicznego, przestała się przyznawać. O wirusie nie wiedzą też koleżanki z pracy w jednym z warszawskich biur. "Boję się, że zostanę napiętnowana" - mówi.
Prawdę ukrywa też przed otoczeniem 30-letnia plastyczka Krystyna. HIV to efekt młodzieńczej głupoty: na imprezie w liceum dała się namówić na wstrzyknięcie narkotyku wspólną igłą. - Nie powiedziałam nawet teściowi, bo mógłby tego nie zrozumieć. Nie wiedzą nawet moi przyjaciele, bo bardzo boję się ich reakcji - skarży się z rozgoryczeniem.
Bo nosicielstwo wirusa HIV to w Polsce ciągle wielki wstyd. "Niby żyjemy w XXI wieku, ale wiedza na ten temat jest ciągle skandalicznie niska" - mówi Janusz Majchrzak z ogólnopolskiej "Sieci Plus", zajmującej się pomocą osobom z HIV i AIDS. Jego samego najbardziej boli to, że AIDS boją się także lekarze.
"Jeżeli ktoś u dentysty przyzna, że ma wirusa, to będzie miał szczęście, jeśli lekarz wymówi się brakiem czasu. Bo częściej nosiciele są wyrzucani z krzykiem i obelgami. Jeżeli służba zdrowia, która powinna uczyć, że nie powinniśmy się bać, nadal sama się boi, to można sobie tylko wyobrażać, jak wygląda życie z wirusem" - dodaje Majchrzak. "Sieć Plus" raz w miesiącu organizuje w Warszawie tzw. Salony Akceptacji, na które przyjeżdżają nosiciele z całej Polski. Dla większości z nich to jedyne miejsce, gdzie mogą otwarcie mówić o tym, że są zakażeni.
Dlatego Krystyna Sokołowska z fundacji "Mały Książę", która pomaga dzieciom z HIV i AIDS, otwarcie radzi rodzicom swoich podopiecznych, by nie informowali nikogo o problemie. "Szkoły i przedszkola nie chcą akceptować dzieci z wirusem. Z doświadczenia wiemy, że jeśli ktoś zdobędzie się na taki gest i poinformuje nauczycieli, to dziecko natychmiast jest kierowane na nauczanie indywidualne albo wręcz zmuszane do zmiany szkoły" - opowiada.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...