MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

01/12/2008 10:27:45

Mamo, tato: jestem już dorosła!

Różnice zdań, pojawiające się pomiędzy dziećmi, a ich rodzicami nie należą do rzadkości. Zdarzają się nie tylko w okresie dorastania dzieci, ale najczęściej w ich już dorosłym życiu. Efekt? My dorośli ciągle nie możemy się dogadać ze swoimi rodzicami ...


On, ona nie jest dla Ciebie

Szukając w swoim życiu szczęścia, naturalne jest to, że poszukujemy swojej drugiej połowy, partnerki, partnera. O ile rodzice dość często przymykają oko na nasze wybory w przypadkach luźnych, niezobowiązujących związków, tak sytuacja, gdy nasze plany związane z wybranym towarzyszem życia stają się poważne, wiążące, jest dla nich niekomfortowa. Nie zawsze, ale dość często zdarza się, że nasi rodzice próbują wtrącać swoje trzy grosze. Bo przecież w ich mniemaniu zasługujemy na kogoś lepszego.  Na szczęście u boku innej, lepszej kobiety lub innego, lepszego mężczyzny. I faktycznie, zdarzają się przypadki, że przestrogi naszych rodziców okazują się bardzo trafne. Ale najczęściej okazują się być tylko próbą ingerencji w dokonany przez nas wybór. Oczywiście, zawsze tłumaczone jest to ciągłą troską. Jednak rodzice zapominają z wiekiem, że gdy sami stawali na nowej ścieżce życia nie chcieli niczyjej ingerencji w swój wybór życiowego partnera. Tak jak oni kiedyś, tak my teraz wybieramy, a potem żyjemy z dobrymi lub złymi następstwami tego wyboru.

Jesteście za młodzi na dziecko

Gdy dziecko, dorosłe już dziecko żeni się, wychodzi za mąż, rodzice bardzo przeżywają tą nową dla nich sytuację. Pociecha już wyfrunęła spod ich skrzydeł i wiedzą, że mają coraz mniej władzy i coraz mniejsze możliwości ingerowania w określone sprawy. Są tacy, którzy akceptują ten stan i wiedząc, że taka kolej rzeczy. Bardzo szybko się do tej nowej sytuacji przyzwyczajają. Jednak są i tacy rodzice, dla których fakt, że dorosłe dziecko ma już niedługo założyć własną rodzinę ciągle nie zmienia ich stosunku do niego. Ciągle przecież jestem rodzicem, więc, mogę! Nie ma znaczenia, czy moja córka, jest zamężna lub mój syn się ożenił.  A przecież oni są tacy młodzi! I tak da się słyszeć ciągle ważne głosy naszych rodziców, jednak czy ciągle tak bardzo mające dla nas znaczenie? Sami chcąc założyć rodzinę, podejmując taką decyzję nie bierzemy pod uwagę tego czy akurat nasi rodzice są tej decyzji przychylni czy też nie. Zdecydowanie się na dziecko jest tylko i wyłącznie naszą osobistą sprawą, dotykającą, sfery naszej dojrzałości emocjonalnej. Decyzja ta, nie może się wiązać z osądem czy przychylnością naszych rodziców. Jednak oni sami dość często o tym zapominają.



Kupiliśmy Wam meble

Nawet, gdy tworzymy już odrębną jednostkę społeczną. Sami mamy już swoją rodzinę. Rodzinę w sensie partnera, dzieci. Jesteśmy samodzielni pod każdym względem. Nasi rodzice dają się nam we znaki. Może, dlatego żeby móc poczuć, że ciągle, jako nasi rodzice mają władzę, która pozwala im na podejmowanie za nas różnorakich decyzji. Może z chęci zwykłej pomocy, tylko czasem ubranej nie tak jak trzeba. Jednak zdarza się, że bez konsultacji z nami robią nam różne „niespodzianki". Wiele młodych małżeństw spotyka się pomocą ze strony swoich rodziców. Ale niekiedy pomoc ta przestaje być tak naprawdę przyjmowana z chęcią. Ile da się słyszeć narzekań „rodzice podczas ostatnich odwiedzin u nas oznajmili, że kupili nam meble do salonu ...", „zaplanowali nasze wakacje ...", „wybrali nam glazurę do łazienki ...". I choć te wszystkie formy pomocy, faktycznie są bardzo przydatne, bardzo miłe i nieraz mają na celu odciążenie dorosłych dzieci w kwestii finansowej, to nie zawsze pomoc ta przekazywana jest tak, jak być powinna. Bo dzięki takim właśnie „wybiegom" nasi rodzice mogą od czasu do czasu poczuć, że mogą za nas podejmować chociażby decyzje związane z wystrojem naszego mieszkania lub sposobem spędzania przez nas wolnego czasu. A dla nich to już i tak bardzo dużo. Dla nas zresztą też.

Będziesz moim dzieckiem, aż do śmierci!

Fakt, że już od dawna legitymujemy się dowodem osobistym, mamy mężów, żony, gromadkę wesołych dzieciaków biegających po domu, tak naprawdę nie zmienia wiele w odczuwaniu przez naszych rodziców odpowiedzialności za nas, okazywania nam troski. I choć, tak, jak w okresie dorastania , gdy buntowaliśmy się na każde ich słowo, tak i przez całe nasze już dorosłe życie toczymy z nimi spory dotyczące mniej lub bardziej ważnych kwestii dotyczących naszego osobistego życia. Co ciekawe, jest to zupełnie naturalny proces. Bo uczucia rodzicielskie, troska i chęć pomocy dziecku nie kończą się w momencie jego całkowitego usamodzielnienia się i założenia własnej rodziny. Bo nawet wtedy, gdy jesteśmy już dorośli, nasi rodzice mają pełne prawo do wyrażania swoich opinii na temat naszego życia, podejmowanych przez nas decyzji. Oni sami jednak muszą wiedzieć, że ich troska nie zawsze może sięgać tak daleko jak kiedyś, gdy byliśmy jeszcze małymi dziećmi. A my? Choć najczęściej ich uwag nie słuchamy z chęcią, to musimy zrozumieć, że tak jak nasz status cywilny, społeczny może się zmieniać, możemy się zmieniać my sami. Tak fakt, że są naszymi rodzicami, a my ich dziećmi nie zmieni się do końca naszych dni. Nie zapominajmy o tym. Zwłaszcza wtedy, gdy pojawiają się momenty różnic zdań i spięć z nimi. A nasze dzieci, przecież też kiedyś dorosną. Jak my sami będziemy wtedy się zachowywać? Jak poradzimy sobie z faktem ich dorosłości?




 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska