27/10/2008 13:07:54
"Czy któryś z byłych krajów komunistycznych będzie następną Islandią" - zastanawia się pismo.
Prognozy tygodnika - pesymistyczne zwłaszcza dla Ukrainy i Węgier - są jednak dość pomyślne dla Polski i większości pozostałych nowych członków Unii Europejskiej. "The Economist" wyraża opinię, że w naszym kraju w najgorszym wypadku życie zrobi się trochę trudniejsze, ale nie skrajnie trudne.
W przypadku Rosji pismo wskazuje na ogromne wpływy z eksportu ropy naftowej i gazu w ostatnich latach i podkreśla, że mimo kryzysu Moskwa "nie będzie musiała żebrać o gotówkę od świata zewnętrznego". Jednak niższe ceny ropy mogą mieć wpływ na geopolityczne ambicje Rosji i jej sojuszników, a "niektórzy oligarchowie mogą się stać minigarchami".
"Stabilność ukraińskiej hrywny, implikacje załamania się rynku nieruchomości na Łotwie i niepokojące upodobanie Węgrów do kredytów we frankach szwajcarskich, to niektóre z egzotycznych tematów" zaprzątających uwagę decydentów - pisze tygodnik i podkreśla, że w okresie zamieszania na rynkach finansowych kraje Europy Wschodniej są szczególnie zagrożone.
"The Economist" zwraca uwagę, że banki centralne i rządy tych krajów nie są w stanie zmobilizować takich środków finansowych jak te, które przeznacza się na walkę z kryzysem w dużych krajach zachodnich. Tygodnik wskazuje też - zaznaczając, że nie dotyczy to wszystkich krajów Europy Wschodniej - na takie czynniki, jak deficyty rachunków bieżących, zadłużenie zagraniczne, chwiejące się banki.
Kolejne przykre wstrząsy
"W najlepszym wypadku region ten czekają kolejne przykre wstrząsy, powodujące konieczność sięgania po pomoc zagranicznych kredytodawców, takich jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy. W najgorszym wypadku niektóre z tych krajów czeka restrukturyzacja zadłużenia, załamanie waluty i depresja; w ślad za tym pojawia się widmo wstrząsów politycznych" - przewiduje tygodnik.
28 październik '08
Andrew_Bird napisał:
profil | IP logowane
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...