17/10/2008 16:17:36
"Bizon" wpadł we wtorek w jednym z mieszkań, dzięki informacjom przekazanym brytyjskiej policji przez polskiego detektywa, który tropi w Anglii innego poszukiwanego Bogumiła Kaczmarczyka (piszemy o nim w ramce). - "Bizon" był całkowicie zaskoczony akcją policji. Nie stawiał oporu - opowiada "Gazecie" prywatny detektyw, który prosi o anonimowość.
Informację o zatrzymaniu Marka B. potwierdził w piątek "Gazecie" rzecznik lubelskiej policji Janusz Wójtowicz.
Marek B. już kilka miesięcy temu został namierzony przez brytyjskich policjantów, ale w ostatniej chwili zdołał wyskoczyć przez okno i uciec. "Bizon" po zatrzymaniu trafił w Hull do policyjnego aresztu. Obecnie czeka na decyzję sądu w sprawie przekazania polskiej policji.
Marek B. w czerwcu 2006 r. wraz z czterema kompanami wpadł do lubelskiej dyskoteki Joker przy al. Solidarności, gdzie setka młodych ludzi świętowała 18 urodziny kilku znajomych. Napastnicy szukając zaczepki wyjęli noże i zaczęli zadawać ciosy. Trzy osoby zostały ranne. Najciężej 20-letni student prawa UMCS Hubert Sz., który otrzymał cios w klatkę piersiową. Zmarł dwa tygodnie później w szpitalu.
Po ataku na dyskotekę "Bizon" rozpłynął się niczym kamfora. Wiosną zeszłego roku pseudokibice Motoru Lublin (Marek B. jest jego fanem) podczas jednego z meczów rozwiesili wielki napis: "Bizon, jesteśmy z tobą". Długi na dwadzieścia metrów transparent wisiał prawie przez cały mecz na oczach dwóch tysięcy kibiców, wśród których był Grzegorz Kurczuk, minister sprawiedliwości w rządzie Leszka Millera. Potem władze klubu tłumaczyły, że chodziło nie o tego "Bizona".
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...