13/09/2008 16:14:13
Ogłoszony właśnie raport Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) o stanie edukacji "Education at a Glance 2008" pokazał, że w ciągu ostatnich 10 lat kraje członkowskie OECD zwiększyły nakłady na edukację o ponad 20 proc., a przeżywające burzliwy rozwój Korea i Irlandia ponaddwukrotnie. W USA, które na edukację wydają o połowę więcej niż cała Europa, student dotowany jest kwotą 24 tys. dol. Słynąca z najlepszych inżynierów Finlandia na jednego studenta wydaje mniej, ale też dużo - ponad 12 tys. dol. Niemcy na jednego studenta mają 12,4 tys. dol., Czesi - 6,6 tys. dol. Polski budżet na szkoły, uczelnie i badania naukowe przeznacza 5,9 proc. PKB.
Z pozoru nieźle, bo to na poziomie średniej OECD. Ale gdy przełożymy procenty na konkretne kwoty, są powody do niepokoju. Niedoinwestowanie widać też w polskiej oświacie. Na jednego ucznia w szkole podstawowej mamy dwa razy mniej pieniędzy niż średnia dla krajów OECD, która wynosi 6,2 tys. dol. Premier Donald Tusk zapowiada, że edukacja będzie jednym z trzech priorytetów finansowych w budżecie na 2009 r. Nakłady na naukę mają wzrosnąć o ponad 18 proc., na oświatę - o 7,6 proc. Światowe gospodarki potrzebują inżynierów. A gospodarcze potęgi dobrze wiedzą, że w przyszłego specjalistę trzeba konsekwentnie inwestować od przedszkola, by był on w stanie spełnić wyśrubowane wymogi rynku. Do edukacyjnego wyścigu - kto wykształci więcej studentów, kto znajdzie więcej środków na edukacyjne inwestycje - stanął więc cały świat.
Aneta Zadroga
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...