MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

03/08/2003 04:56:32

John Lennon

9 października 1940 na świat przychodzi Jonh Lennon. Mama była bileterką, a ojciec stewardem na statku. Kilka lat później matka młodego Lennona ginie na jego oczach w wypadku samochodowym. Chłopak dorasta. Już wtedy rodzinie i niektórym mieszkańcom miasta charakter Johna daje się we znaki.
Buntuje się przeciwko nauczycielom, rodzinie, autorytetom. Jest to bardzo autentyczne i szczere. Mając 22 lata wspólnie z kolegą nagrywa pierwszy singiel Beatlesów - "Love me do". A już w rok później wybucha beatlemania. Lata świetności The Beatles. Chłopcy dość dobrze się dogadują, nagrywają i koncertują. A właśnie, co do koncertów. W roku 1960 odbywa się ostatni koncert The Beatles, a to dlatego, że na koncertach zagrożeni byli już nie tylko fani, ale sami wykonawcy. Ponoć na jednym z występów piski i oklaski publiczności były tak głośnie, że Beatlesów w ogóle nie było słychać. W tym samym roku kiedy zakończyli działalność koncertową, John poznaje Yoko Ono - awangardową japońską plastyczkę.

W 1967 - "Sgt. Peppers Lonely Hearts Club Bands" - pierwszy koncept-album rock'n'rolla, Beatlesi są absolutnym numerem jeden, szczyt beatlemani. Także w tym roku powstaje film "Jak wygrałem wojnę" - Richarda Lestera z Lennonem w roli głównej. Rok 1969 to najsłynniejszy z pokojowych happyenigów Johna i Yoko: "Bed-In" w Amsterdamie, podczas którego nie opuszczali oni łóżka przez tydzień dyskutując z dziennikarzami o pokoju. Nie długo potem Lennon odsyła królowej order podwiązki, protestując w ten sposób przeciwko poparciu przez Wielką Brytanię interwencji USA w Wietnamie.

Koniec The Beatles? Tak, w 1970 ukazuje się ostatnia wspólna płyta - "Let it be". Cała czwórka rozpoczyna solowe kariery. I już w rok po rozpadzie zespołu John wydaje "Imagine", album uznany za jego największe dokonanie artystyczne.

Następne lata to początek końca. Kilkunastomiesięczna separacja Johna i Yoko. A 8 grudnia 1980 John zostaje zastrzelony przed swym domem w Nowym Yorku. Jednego z największych pokojowych działaczy i przeciwników przemocy trafia 5 kul z pistoletu chorego psychicznie fana Briana Champmana. I taki jest koniec tej historii...

inna bradziej fachowa biografia Johna:

9 października mija (w 2000 r. przyp. OLO) 60 lat od narodzin Johna Lennona, jednego z najwybitniejszych twórców pop-kultury i artysty, który nadał formie piosenkowej zupełnie nowe znaczenie. Wspominając czasy dziecięce powiedział kiedyś, że już wówczas wiedział jedno: "Jeśli jest coś takiego, jak geniusz, to ja nim jestem. A jeśli nie, to [...]". "Niepokorny" Beatles, człowiek o znikomym rozsądku i dyplomacji, wynagradzający te braki genialnym, intuicyjnym wyczuciem muzyki w jej najbardziej emocjonalnym wymiarze, przyszedł na świat w czasie nocnego bombardowania rodzinnego Liverpoolu. Wychowywany był w domu pełnym kobiet przez siostrę swej matki - ojciec odszedł od rodziny "na morze", gdy Johnny miał kilka lat, natomiast ciotka Mimi wychowując siostrzeńca zastąpiła nierozsądną i żywiołową Julię. Julię, do której John zawsze tęsknił i którą utracił dwa razy - raz, gdy oddała go Mimi, a drugi raz gdy Lennon miał 16 lat i właśnie odzyskał z nią jakiś kontakt. Matka nauczyła go grać na banjo i - sama nie bez wad - doskonale rozumiała jego chłopięce wybryki. Któregoś dnia po prostu przejechał ją pijany policjant. Wrażliwy i pod szorstkim pancerzem buntu kryjący subtelną duszę nastolatek miał nigdy już nie wyzwolić się spod brzemienia związanego z brakiem rodziców.

W "The Beatles" to on był dzikusem stanowiącym przeciwwagę dla stonowanego Paula McCartney'a. Nikomu nie śniło się wówczas o boysbandach, ale taki układ sił w zespole bardzo służył jego wizerunkowi. O najsłynniejszym zespole swiata napisano i powiedziano już chyba wszystko. Wiele także wiadomo o cenie, jaką przyszło zapłacić Lennonowi za przytłaczający sukces. Presja ogromnych, krwiożerczych niemal tłumów czyhających w każdej chwili na idola, alkohol, a zwłaszcza narkotyki nadwątliły jego ciało i psychikę, nie pozbawiając jednak sił twórczych. Trwający prawie dwa lata "stracony weekend" spędzony bez ukochanej żony Yoko Ono zaowocował mało znanymi, przepełnionymi bólem i swoistym pięknem utworami z "Walls and Bridges". Tym większa była radość, lecz i zadziwienie fanów Johna po jego "powrocie do życia" - zamieszkał znów z Yoko, która w roku 1975 dokładnie w 35 urodziny ex-Beatlesa obdarzyła go potomkiem.

I tu nastąpił okres życia"utajonego", być może najszczęśliwszy dla Johna. Stał się on ni mniej, ni więcej, tylko gospodynią domową. Yoko z bezkompromisowej artystki nowoczesnej hołdującej licznym dziwactwom awangardy stała się chłodną i rozsądną businesswoman, która (w przeciwieństwie do managementu słynnej czwórki w Liverpoolu) utrzymywała w niezłej kondycji aktywa państwa Lennon. Tymczasem John zaszył się w zaciszu domowym, gdzie piekł chleb, zajmował się praniem, gotowaniem i wychowywaniem upragnionego synka Seana. Przez długie miesiące muzyk nie miał w ręku gitary, po latach wprowadzał w życie zaszczepione w dzieciństwie "ideały feminizmu", jak pół-żartem określał swą nową rolę życiową. Wreszcie pociągnęło wilka do lasu - poczynając od kołysanki dla syna "Beautiful Boy" artysta powrócił do swej pasji, choć w jakże odmiennym stylu. Nowe piosenki w przeciwieństwie do rozdzierających protest-songów i smutnych refleksji z początku lat siedemdziesiątych pełne były spokoju, afirmacji życia, uwielbienia dla żony i dziecka. Ze "smutnego błazna epoki", chodzącego przykładu degeneracji rockandrollowej, Lennon przeistoczył się w człowieka dojrzałego, doświadczonego, rozumiejącego i potrafiącego kochać świat. Nagrał wraz z Yoko optymistyczną płytę "Double fantasy" ("Podwójna Fantazja"), odnowił kontakty z przyjaciółmi (m.in. spotkał się z McCartney'em), był w trakcie przygotowywania materiału na kolejną intrygującą płytę (w końcu wyszła w 1984 roku...), planował nawet światową trasę koncertową. No i stało się. O 23:08 pod nowojorskim domem Dakota House (nakręcono tam film Polańskiego "Dziecko Rosemary") podszedł do wracającego bez ochrony do domu Lennona fan, który wcześniej tego dnia otrzymał od niego autograf. Tym razem zamiast pióra miał pistolet. Pięć kul przeszyło ciało Johna nie pozostawiając w zasadzie żadnej nadziei. Teraz Mark David C. odbywa w więzieniu Attica State (o którym opowiada zresztą jeden z utworów Lennona z mało popularnej płyty "Some Time in New York City") wyrok dożywocia i domaga się przedterminowego zwolnienia. Myślę, że wydana ostatnio odmowna decyzja nowojorskiego sądu w tej sprawie przypomniała wielu z nas tamten grudniowy dzień 1980 roku, gdy świat obiegła wieść o szaleńcu, który na zawsze pogrzebał nadzieję na powrót Beatlesów.
 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska