Niemiecki rynek dla Polaków?

Tillich nie zgadza się ze swą partią (CDU), która upiera się twardo przy swoim i chce rynek pracy otworzyć dopiero w 2011 r. Tymczasem młodzi i wykształceni Niemcy uciekają masowo z Saksonii, bo nie widzą tam dla siebie żadnej przyszłości, i przenoszą się do byłych Niemiec Zachodnich. Saksonia bardzo cierpi przez to, że rynek pracy jest zamknięty.

- Mamy bardzo duże braki fachowców, i to w bardzo wielu branżach. To już niemal zapaść – mówi premier Saksonii - Uważam, że naszym zadaniem jako polityków jest wyjaśniać Saksończykom, jak sytuacja na rynku pracy wygląda naprawdę - wyjaśnia Tillich. - Nie wiem dokładnie, jakie jest stanowisko takich landów jak Brandenburgia czy Meklemburgia, ale przecież wszyscy dobrze wiemy, że na północy Niemcy częściej dojeżdżają do pracy do polskiego Szczecina niż odwrotnie - dodał polityk w rozmowie z czeskim radiem. Uwolnienie rynku pracy rozwiązałoby problem około dziesięciu tysięcy obcokrajowców pracujących w Saksonii na czarno. Niemieckie firmy - według informacji gazety "Deník" - i tak już mają sposób na ominięcie przepisów. Na zwolnione miejsce szukają tylko pracownika znającego język czeski lub polski.

Polacy mogą pracować w większości krajów Unii. Są legalnie zatrudniani w Portugalii, Hiszpanii, Włoszech, Grecji, Francji, Holandii, Luksemburgu, Finlandii, Irlandii, Wielkiej Brytanii, Szwecji, na Cyprze i Malcie, w krajach bałtyckich, na Węgrzech, w Czechach, Słowacji, Słowenii, Bułgarii, Rumunii, a także Norwegii i Islandii. 1 maja 2008 r. rynek pracy otworzyła Belgia. Dopiero od 2011 r. będziemy mogli legalnie pracować w Niemczech, Austrii, Danii.

Aneta Zadroga

wyślij znajomemu

Dodaj artykuł do: