Gustav już nie taki straszny?

Przed południem w Stanach Zjednoczonych wszyscy zadawali sobie pytanie, czy fale wywołane przez "Gustava" będą wysokie na osiem metrów. Jeśli tak by się stało, oznaczałoby to powtórkę sprzed trzech lat. Wały przeciwpowodziowe zapewne by nie wytrzymały i Nowy Orlean znów znalazłby się pod wodą (po ataku "Katariny" zginęło 1,5 tys. osób, straty podliczono na 80 mld dol.). Późnym popołudniem nieliczni mieszkańcy, którzy pozostali w mieście, odetchnęli. Fale nie były tak wysokie, a meteorolodzy ogłosili, że "Gustav" jest huraganem drugiej kategorii w pięciostopniowej skali Saffira-Simpsona. "Katrina" dostała "trójkę".

Mimo to burmistrz Nowego Orleanu Ray Nagin przestrzegał przed optymizmem. - Niebezpieczeństwo nie minęło. Kanały są już pełne wody, nie wiem, czy przyjmą jej więcej - mówił. Przypominał, że miasto leży w bagnistej delcie rzeki Missisipi, niecałe 150 km od Zatoki Meksykańskiej, a od wody chroni jej system grobli i zapór. Nagin już w sobotę wezwał mieszkańców do ewakuacji. - Powinniście się bać, zabierajcie swoje tyłki z miasta - apelował.

Szacuje się, że posłuchało go 90 proc. z 200 tys. mieszkańców. Ludzie wyjechali głównie do swoich rodzin albo specjalnie przygotowanych schronów. Tych, którzy nie mają własnych samochodów (takie osoby na kilka godzin utknęły w korkach), władze zabrały autobusami i samolotami. W opustoszałym mieście wprowadzono godzinę policyjną, a na ulicach pojawiły się patrole gwardii narodowej. Groźnie wyglądające kolumny pojazdów Humvee, takich samych, jakie poruszają się po Bagdadzie i innych miastach irackich, miały odstraszać szabrowników. Nie robiły natomiast wrażenia na tych, którzy nie uciekli. - Czekamy na sztorm z dwoma generatorami i mnóstwem likieru i jedzeniu. Ta cała gadanina o "matce huraganów" miała tylko przestraszyć ludzi i zmusić ich do wyjazdu - mówił reporterom BBC Cian Heasley, który informacje o "Gustavie" śledził wraz z przyjaciółmi w jednym z barów.

Tagi: metro

wyślij znajomemu

Dodaj artykuł do: