17/08/2008 20:45:34
Pomysłów na to, jak nielegalnie wyciągnąć pieniądze z Unii, jest całkiem sporo. Z europejskiego budżetu kradną nie tylko co bardziej obrotni beneficjenci, ale i pracownicy wspólnotowej administracji. Urzędnicze grzechy są dość typowe i znane zazwyczaj z lokalnego podwórka. Rozstrzyganie przetargów po znajomości, kradzieże oraz wyłudzanie emerytur - to najpopularniejsze sposoby na dodatkowe dorobienie sobie do, i tak już przecież wysokiej, unijnej pensji. Jak donosi Gazeta Wyborcza, we wszelkiego rodzaju eurooszustwach najbardziej uzdolnieni są przedstawiciele narodów południowej Europy. Włosi wyspecjalizowali się w wyłudzaniu pieniędzy na wsparcie nieistniejących gajów oliwkowych. Kiedy z Unii płynęły pieniądze na wirtualne uprawy, ziemia leżała ugorem.
Dociekliwi śledczy z Brukseli próbowali potwierdzić swoje podejrzenia, szpiegując włoskie terytorium przy pomocy satelitów wywiadowczych. Włochom jednak przez długi czas udawało się obejść i tę kwestię - na pustych polach stawiali makiety drzewek oliwnych. Jedno z bardziej powszechnych nadużyć finansowych w Polsce dotyczy zawyżania faktur. Zdarza się to szczególnie często, jeśli dostawca i beneficjent należą do tej samej firmy, na przykład w holdingu. Sporym problemem jest też naruszanie czasu kwalifikowalności wydatków. Wnioskodawcy fałszują dokumenty albo deklarują koszty, które w rzeczywistości nie zostały przez nich poniesione. Naciąganie Unii na rozmaite nadprogramowe wydatki dotyczy też delegacji służbowych i spotkań niezwiązanych z realizacją projektu. Jeden z obrotnych polskich beneficjentów pieniądze na innowacje przeznaczał na wojaże po Nowej Zelandii oraz Chinach. Nadużycia związane z wykorzystaniem funduszy strukturalnych staną się niestety niechlubną polską specjalnością.
Aneta Zadroga
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...