02/08/2008 07:13:34
MARCIN: Tutaj cię zaskoczę, normalnie. Bierzemy długopis i od lewej do prawej albo
odwrotnie, co tam ślina na mózg przyniesie. Nie mamy jakichś szkiców.
Czy dużo radości prywatnie mieści się w satyryku?
MARCIN: Tak. W większości przypadków satyrycy to są weseli ludzie.
Jacek Fedorowicz powiedział mi kiedyś, że tak naprawdę to nie jest wesoły.
MICHAŁ: Nie, on tylko tak mówi...
A wy?
MARCIN: Ja powiem szczerze, mnie to trochę dziwi, gdy czytam takie rzeczy, bo ja tych ludzi znam prywatnie.
MICHAŁ: My jesteśmy kabareciarzami, a to jest coś zupełnie innego niż satyryk, bo satyryk tylko czasem wystąpi na scenie.
Oni kreują się na poważnych?
MARCIN: Troszeczkę widzę w tym robienie pancerza: „Mnie nic nie bawi. Jestem satyrem narodu.”
MICHAŁ: To jest specjalnie mówione, by mieć większy posłuch.
Najodleglejsze miejsce, w którym występowaliście dla Polaków?
MARCIN: Kuba. Graliśmy tam dla ludzi, którzy wypoczywali, ale byli też pracownicy
ambasady polskiej.
Jak się mają Polacy na Kubie?
MICHAŁ: Dobrze.
MARCIN: Nie mieliśmy za bardzo z nimi kontaktu. To są ludzie, którzy od wielu lat tam mieszkają.
MICHAŁ: Dla mnie najdziwniejszym miejscem dla naszego koncertu, o którym słyszałem, to będzie to Finlandia, jeżeli dojdzie do skutku.
Waldemar
Czy byłeś tym dzieciakiem, które rozkręcało zabawę na podwórku?
- Tak. W szkole udzielałem się na akademiach, grałem na gitarze, byłem członkiem ZHP, gdzie uczestniczyłem w festiwalach piosenki harcerskiej. Dusza towarzystwa? Aż tak daleko, to bym się nie posunął, ale na prywatkach, gdy był jakiś kawał, to proszono, bym ja go opowiedział, bo mówiono, że robię to najlepiej.
Kiedy się zorientowałeś, że takie rzeczy można robić zawodowo?
- Ja się nie zorientowałem. Parę osób przepowiadało mi kiedyś szkołę aktorską, ale takich zdolności nie posiadam. Czasami, występując na scenie, zauważam, jakie to trudne. Nie do końca jestem przekonany, bym się do tego nadawał. To się stało zupełnie przypadkowo. Do kabaretu trafiłem niechcący. Zajmowałem się sprawami technicznymi. Chłopaki rozstali się ze swoim muzykiem i potrzebowali kogoś do oprawy muzycznej, do puszczania dżingli już z taśmy, a nie zagranych na pianinie. Ja to wszystko im przygotowywałem. Pewnego razu okazało się, że do skeczu brakuje trzeciej osoby. Wcześniej była z nimi dziewczyna, ale odeszła. Byłem najbliżej, brałem udział w powstawaniu wszystkich skeczy.
4 sierpień '08
komentator110 napisał:
profil | IP logowane
Skup zlomu i metali scrap metal ...
07738821271NAJWIĘKSZY W LONDYNIESKUP METALI KOLOROWYCHPŁACIM...
Skup zlomu i metali scrap metal ...
07738821271NAJWIĘKSZY W LONDYNIESKUP METALI KOLOROWYCHPŁACIM...
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...