Każdy chętnie rozmawia i potwierdza sytuację w firmie, licząc, że w końcu otrzyma należne wynagrodzenie. Kolejny zwrot w sprawie przynosi wystawienie przez właścicielkę firmy czeku bez pokrycia na kwotę 3000 euro. Sasha od połowy czerwca nie pracuje już dla PG Security, ale wciąż nie może odzyskać pieniędzy. - Kiedy dostałem czek, byłem zadowolony. Odzyskałbym przynajmniej część pieniędzy. Tymczasem okazało się, że czek nie ma pokrycia. Więcej chyba nie trzeba dodawać - mówi. Tuż po tym mężczyźni poszli szukać pomocy w kolejnej instytucji - Galway Migrant Service. Tam uzyskali kilka rad i wskazówek. - Pracownicy przyznali, że wystawienie takie czeku to nieuczciwość, a nawet przestępstwo. Zadzwonili na policję, która obiecała skontaktować się w tej sprawie z właścicielką - zapewnia Jurek.
Kurs bez świadectwa
Pracownicy nie tylko nie otrzymali swoich pensji, ale w kilku przypadkach nawet zaświadczenia o ukończeniu kursu. - Poinformowano nas, że certyfikaty możemy uzyskać wówczas, gdy wszyscy ukończą kurs - wyjaśnia Brendon, Irlandczyk, który w PG Security uczęszczał na kurs ochrony. Tymczasem kurs ukończyli właściwie wszyscy. Właściwie, bo jedynie pan Jurek nie miał szansy zaliczenia drugiej z obowiązkowych scenek, bo właścicielka firmy nigdy nie miała na to czasu i nieustannie przekładała terminy. - Mam na to wszystko potwierdzenia. W całej sprawie zgromadziłem wiele dokumentów - uzupełnia mój rozmówca. - Przez to, że Maureen jest nieuchwytna, nic się nie da zrobić, a ludzie wciąż czekają na swoje certyfikaty. To prawdziwe żarty, bo kurs kosztował prawie 900 euro! - kończy. Warto dodać, że pan Jurek, podobnie jak inni, czas na dostarczenie certyfikatów z kursu mają tylko do końca roku. Potem ich pozwolenia na wykonywanie pracy ochroniarza wygasną.
Nieuchwytny cel
Piątek, 18 maja. Jesteśmy umówieni pod biurem firmy, jako że właścicielka poinformowała pracowników o ostatecznej wypłacie pieniędzy. Pod budynkiem czeka tylko pan Jurek. Reszta nie przyszła, bo pojawiła się kolejna instrukcja. - W drodze na spotkanie otrzymałem sms o treści: „Wypłata w całości w przyszły piątek. Dziękuję.” Wiedziałem, że nikt więc nie przyjdzie, a drzwi do biura będą zamknięte na cztery spusty. I tak bez końca. Próbuję następnego dnia. Niestety, nie mam szczęścia. Dzwonię. Nikt nie odbiera telefonu. Nikt do mnie nie oddzwania. Jedyna szansa to prowokacja i spotkanie w dniu wypłaty. Sprawie będziemy się przyglądać, poinformujemy o jej finale.
Iwona Mazurek
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.