Made in home

Maluje obrazy, robi biżuterię i kartki ozdobne. Jeszcze kilka miesięcy temu tylko dla przyjemności, teraz w głowie świta jej pomysł na własny biznes.

- Wszystko zaczęło się od spaceru po Londynie. Natknęłam się na kościół, w którym była galeria, a tego dnia wystawa. Zaczęłam rozmawiać z organizatorem wystawy i powiedziałam, że też maluję. Zaproponował, abym przyniosła obrazy do jego antykwariatu. Tak zrobiłam. Po kilku tygodniach na jeden z nich znalazł się kupiec. Nabył go za 35 funtów - opowiada Magdalena Karska, która mieszka i pracuje na Wyspach, a każdą wolną chwilę spędza w domowej pracowni.

Zachęcona niespodziewanym sukcesem złapała za pędzel. - Potem wystawiłam prace na stronie www.gumtree.com. Bardzo szybko miałam odzew. Sprzedałam kolejne dwa obrazy, tym razem już za 40 funtów każdy. Londyńczycy gustują głównie w pejzażach, choć moim ulubionym motywem jest postać kobiety - dodaje. Jeśli chodzi o biżuterię, robi głównie kolczyki i korale. Wykonała też zaproszenia na własny ślub. Teraz pracuje nad stroną internetową. Dla Magdy malowanie jest na razie dorywczym źródłem dochodu. Nie jest jedyna. Jej znajoma handluje kilka razy w tygodniu ręcznie robionymi kartkami na jednym z największych londyńskich bazarów Camden Town.

Na początku pasja, potem sukces

Domowa manufaktura pochłania nie tylko Polaków na emigracji. W kraju produkcja też kwitnie. Jedni stawiają na zarobek i zakładają własne firmy, inni dorabiają do emerytury, a jeszcze inni tworzą, aby zrelaksować się po pracy. Zarabiają przy okazji, bo rośnie apetyt na wszystko, co robione ręcznie. To hasło zapewniające sukces. Najlepszym przykładem są słynne koronczarki z Koniakowa. Haftowanie w domowym zaciszu przerodziło się w międzynarodowy biznes. A haftowana bielizna zdobyła uznanie nawet włoskich projektantów. - Haftuję od dzieciństwa. Nie wyobrażam sobie, żebym mogła robić coś innego - mówi Małgorzata Stanaszek, jedna z trzech sióstr koronczarek.

Tagi: metro

wyślij znajomemu

Dodaj artykuł do: